Józefinka każde wakacje spędza pod namiotem nad jeziorem Wigry. Co roku razem z przyjaciółmi przeżywają dużo niesamowitych przygód. Tegoroczny wyjazd od początku zapowiada się wyjątkowo pewnego dnia dzieci odkrywają, że niedaleko w lesie pojawił się nieodgadniony budynek bez okien i drzwi. W jego okolicy rozlegają się budzące grozę odgłosy. Miejscowi twierdzą, że w tym miejscu znajdował się cmentarz poległych w dawnych czasach jaćwieskich wojowników. Dzieciaki nie mają ochoty na spotkanie z duchami, lecz kiedy nocą zagadkowy osobnik wykrada im wszystkie słodycze, żarty się kończą. Przyjaciele rozpoczynają śledztwo i zastawiają na wroga sprytną pułapkę
Co-to-jest? zapytała, cedząc słowa, żeby pytanie zabrzmiało szczególnie groźnie.
Nie poznajesz, mamo, to przecież Józefinka. Odnawiam ją biologicznie odpowiedział Teoś. Miała się leraksować, lecz przyszła Malinka i zaczęła tak strasznie wrzeszczeć, iż z leraksu to już raczej nici.
Co-TO-jest?! powtórzyła jeszcze dobitniej mama chłopca, wskazując palcem na wijące się na ciele Józefinki robale.
Pijawki. Najnowszy krzyk mody. Ludzie się nimi odnawiają, za ciężkie pieniądze, sama mówiłaś. Jak byliśmy razem na plaży, nałapałem ich trochę do słoika i proszę, Józefinka będzie jak nowa.
Co-to-jest? zapytała, cedząc słowa, żeby pytanie zabrzmiało szczególnie groźnie.
Nie poznajesz, mamo, to przecież Józefinka. Odnawiam ją biologicznie odpowiedział Teoś. Miała się leraksować, lecz przyszła Malinka i zaczęła tak strasznie wrzeszczeć, iż z leraksu to już raczej nici.
Co-TO-jest?! powtórzyła jeszcze dobitniej mama chłopca, wskazując palcem na wijące się na ciele Józefinki robale.
Pijawki. Najnowszy krzyk mody. Ludzie się nimi odnawiają, za ciężkie pieniądze, sama mówiłaś. Jak byliśmy razem na plaży, nałapałem ich trochę do słoika i proszę, Józefinka będzie jak nowa.