Świat kojarzący się klimatem z „Imieniem róży“ i „Opowieścią podręcznej“. Sceneria, która mogłaby pochodzić z późnego przeciętniewiecza… gdyby nie to, iż czasem można znaleźć w ziemi plastikowe przedmioty.
Młody ksiądz Christopher Fairfax przybywa do położonej na odludziu wioski, aby odprawić pogrzeb tamtejszego proboszcza. Nie jest witany z otwartymi ramionami i budzą się w nim podejrzenia, że stary proboszcz nie zmarł śmiercią naturalną, a jego zgon mógł mieć coś wspólnego z księgą, która zaginęła, i znajdowanymi w pobliżu parafii kośćmi. Im głębiej Fairfax wchodzi w życie odizolowanej od świata wspólnoty, tym bardziej początkuje się chwiać jego wiara w obowiązującą wiedzę o historii świata. Wiedzę, której strzeże Kościół, gotowy zrobić wszystko, żeby prawda nie wyszła na jaw. Jak to Kościół.
ROBERT HARRIS UDOWADNIA, że JEST PISARZEM ABSOLUTNIE WSZECHSTRONNYM.
DO GATUNKU POWIEŚCI, W KTÓRYCH JEST MISTRZEM, WŁAŚNIE DOŁĄCZYŁ THRILLER POSTAPOKALIPTYCZNY.
Żeby nie było wątpliwości: choćby jeśli akcja tej powieści jest osadzona w przyszłości przypominającej średniowiecze, mówi o współczesności, o Trumpie i Brexicie i o odrzucaniu wiedzy naukowej.
„THE GUARDIAN”
rewelacyjnie skonstruowana, wolna od moralizatorstwa książka o zbiorowej pamięci, o tym, jak łatwo zapominamy, i o tym, jak krucha jest współczesna cywilizacja.
„DAILY TELEGRAPH”
W „Drugim śnie“ słychać echa „Trylogii rzymskiej”, które można sprowadzić do słów: „Każdej cywilizacji wydaje się, że będzie trwać wiecznie, ale historia uczy nas czegoś zupełnie innego”.
„THE GUARDIAN”