Jedna z najpopularniejszych powieści wszech czasów w nowym - najbliższym oryginałowi - tłumaczeniu. Jedenastoletnia Anne Shirley opuszcza sierociniec i wyrusza do wymarzonego domu. Kiedy dociera do Avonlea, okazuje się jednak, że zaszła pomyłka - Marilla Cuthbert i jej brat Matthew zamierzali adoptować chłopca do pomocy w gospodarstwie.
Marilla początkowo chce odesłać dziewczynkę, lecz gadatliwa, obdarzona bujną wyobraźnią Anne prędko zaskarbia sobie sympatię mrukliwego Matthew i ostatecznie zostaje w ich domu. Choć dziewczyna wykazuje niezwykły talent do pakowania się w tarapaty - farbuje włosy na zielono, najlepszej przyjaciółce podaje wino porzeczkowe zamiast soku, a do tortu w miejsce wanilii dolewa anodyny - to już wkrótce Cuthbertowie nie będą w stanie wyobrazić sobie bez niej życia.
Przygody rudowłosej Anne Shirley od lat wzruszają i bawią. Powieść Lucy Maud Montgomery to pełna ciepłego humoru opowieść o dorastaniu, przyjaźni i miłości, która urzekła miliony czytelniczek na całym świecie, pomiędzy innymi Arethę Franklin, Margaret Atwood, Alice Munro czy księżną Kate.,,Oddając Czytelniczkom i Czytelnikom nowy przekład jednej z najbardziej kultowych powieści, jestem świadoma,,zdrady" popełnianej wobec pokolenia ich matek i babć, do których zresztą zaliczam także siebie.
Tak jest - razem z wydawcą tego przekładu doszliśmy do wniosku, że w czasach, kiedy wszystkie dzieci wiedzą, że żadna nieznaczna Kanadyjka nie ma na imię Ania, Janka czy Zosia, a żaden Kanadyjczyk nie nazywa się Mateusz czy Karolek, pora przywrócić wszystkim, nie tylko wybranym (jak w poprzednich przekładach), bohaterkom i bohaterom książki ich prawdziwe imiona, nazwom geograficznym na Wyspie Księcia Edwarda zaś ich oryginalne brzmienie.
Podejmując się kolejnego przekładu (a w ostatnich latach nastąpił prawdziwy ich wysyp), postawiłam sobie za cel jak najściślejszą wierność wobec oryginału i realiów życia w wiosce Avonlea, która jednakże fikcyjna, miała jednak swój pierwowzór w prawdziwej miejscowości Cavendish.
[...] Podsumowując, przyznaję się do winy: zabiłam Anię, zburzyłam Zielone Wzgórze i pozbawiłam je pokoiku na facjatce. Proszę jednak o łagodny wymiar kary, zważywszy na to, że ktoś kiedyś musiał się podjąć tego niewdzięcznego zadania".
Ze wstępu tłumaczki,,...zrobiło mi się żal, iż już (...) nie jesteś [małą dziewczynką], choćby z tymi wszystkimi dziwactwami" - mówi Marilla pod koniec książki w jednej ze swoich wzruszających wypowiedzi.
Było to jedno z jej nielicznych życzeń, które teraz doczekało się spełnienia. Po ponad stu latach Anne nadal pozostaje taka sama. Życzę jej powodzenia na kolejnych sto. Margaret Atwood