We wstępie do książki Wojciech Eichelberger napisał: "Z radością i wdzięcznością przeczytałem książkę Katarzyny Kotowskiej. To jedna z tych ostatnio coraz rzadszych publikacji, które przywracają i podtrzymują wiarę, nadzieję i miłość.
Czyta się ją jak najlepszy romans. I nie ma w tym nic dziwnego, bo w istocie jest to książka o wielkiej i skomplikowanej miłości. W kilku wyśmienicie uchwyconych i opisanych epizodach autorka mieści poruszającą historię wielowymiarowego, skomplikowanego procesu, który doprowadza do miłosnego spotkania dwóch serc i dusz - a właściwie trzech serc i dusz, jeśli policzyć mądrego i wspierającego męża autorki, dyskretnie poruszającego się na drugim planie.
Niemniej spotkaniem najważniejszym jest spotkanie dwuletniego chłopca z sierocińca i dojrzałej kobiety, którą los pokierował w jego stronę, nie pozwalając jej na urodzenie własnego dziecka. Wieża z klocków jest żywym i poruszającym świadectwem tego, jak trudne, adopcyjne rodzicielstwo wsparte odwagą, mądrością i wrażliwością zastępczych rodziców staje się prawdziwym i bezcennym rodzicielstwem duchowym." Fragment książki ze str.
76-77: (...) Jak mówić o adopcji - nie wiem. Zapewne najlepsze są najprostsze drogi. Wydawało mi sie iż mam dużo czasu do namysłu. Wszystko to przemyślałam, ale Piotrek i tak mnie zaskoczył (wtedy jeszcze nie miał 3 lat i wydawał się o mnóstwo za drobny), kiedy wpadł do łazienki i zapytał: - A u kogo ja byłem w brzuchu$3494 Z moim synem nie istnieje POWOLI.
Udało mi się dość spokojnie odpowiedzieć: - Nie u mnie, u innej mamy. To mu sie nie spodobało. - Nie, byłem u taty! - U taty nie, bo panowie nie mogą posiadać dzieci w brzuchu, tylko panie mogą. Byłeś u innej mamy.
- Jaka ona była$3495 - Nie wiem, nie znam jej. - Czy ona umarła$3496 - Nie.teraz na szczęście jesteś z nami. Niezwykle cię kochamy i cieszymy się, iż jesteś naszym synkiem. Co jakiś czas Piotrek wraca do takich pytań.
Po pierwszej najtrudniejszej rozmowie, spokojnie omawiamy te kwestie. Napisałam dla niego bajkę o nas. Próbuję mu opowiedzieć, co się nam przydarzyło i dlaczego, bez szukania winnych. Podobno ta bajka jest za niełatwa dla dzieci.
Ale to wcale nie jest bajka, tylko prawda. Niektórzy dorośli myślą, iż to ona jest za nieprzystępna dla dzieci. My jakoś musimy sobie z nią radzić. (...