W tle hotelowego lobby po trzykroć spotyka się para bohaterów – Mary Ho Pearson i Malcolm Webster, zawsze jednak jest to „spotkanie wyjątkowe, pierwsze i zarazem ostatnie", jak pisze sam autor we wstępie.
W pierwszej opowieści obie postacie posiadają około czterdziestu lat, w drugiej – ona jest nastolatką, a on przekroczył już sześćdziesiątkę, w trzeciej – Malcolm ma trzynaście lat, a Mary Ho pięćdziesiąt sześć.
Przypadek powoduje,za każdym razem wpadają na siebie, choć nie są kochankami – przynajmniej w potocznym tego słowa znaczeniu, lecz ich spotkania zawsze okazują się fatalne: zmieniają bieg życia albo jemu, albo jej, albo obojgu.
lecz całość przypomina skomplikowaną układankę, Trzy razy o świcie czyta się momentalnie i przyjemnie: większą część tekstu stanowią wartkie i bezpośrednie dialogi, a szczegóły z życia bohaterów objawiają się stopniowo, jak w puzzlach, gdzie kawałek po kawałku dochodzimy do pełnego obrazu.
Nie jest jednak powiedziane, iż to obraz definitywny, bo Baricco może w przyszłości dołożyć świeże części, aby zburzyć wyobrażenia czytelników i ukształtować je od nowa. To się dopiero okaże… "Tajemnice, sekrety, aura niezwykłości, przenikające się formy narracji.
Jeśli ktoś lubi realizm magiczny w wydaniu Iberoamerykanów, tutaj, u włoskiego pisarza, dramaturga, krytyka teatralnego i muzycznego, lecz też filozofa, odnajdzie podobne klimaty." „Tygodnik Angora" Powyższy opis pochodzi od wydawcy.