Jorge Luis Borges uznawany jest za jednego z najmocniej inspirujących pisarzy dwudziestego wieku. Wytyczył sporo rozwidlających się ścieżek, czytanie przedkładał nad pisanie. Nie potrafił układać wielostronicowych fabuł; wolał na kilku stronicach streszczać książki nieistniejące, w zdyscyplinowany sposób kreślić fabuły o nieporównanej potencji i ładunku emocjonalnym.
Skrót splatać z wyliczeniem, lirykę z konkretem. Zasłynął z zasady jako autor tomów krótkich próz, wymykających się wszelkim klasyfikacjom. Fikcje z 1944 roku, być może najważniejsze dokonanie Argentyńczyka, to zbiór w dwóch częściach i siedemnastu odsłonach: niezakłamana czytelnicza uczta, bezinteresowna pochwała czytania.
Prowadzi nas Borges poprzez bibliotekę, gdzie skatalogowano wszystkie realne książki, a zarazem poprzez książkę, która jest labiryntem; wstrzymuje moment egzekucji, by skazany mógł dokończyć swoje dzieło, detektywowi zaś każe szukać samego siebie.
Po wielu latach od premiery wciąż czuje się uwodzicielską moc fikcji, a ścieżki odczytań wciąż się rozwidlają.Wydanie zostało uzupełnione o przypisy i opatrzone komentarzem zawartym w dwóch posłowiach: Jana Gondowicza i Grzegorza Jankowicza.