tak długo, jak człowiek w swojej długiej pielgrzymce przez materię utożsamia się w całości ze swoimi ciałami, idąc wyłącznie za głosem ich pragnień, dopóty prawie nie cierpi. Dopiero gdy dusza w swoim ziemskim więzieniu początkuje przypominać sobie boską ojczyznę, od której żyje z dala, jak wygnaniec, gdy przez miłość, piękno albo dojrzaną prawdę budzi się w niej świadomość głębszej natury dopiero wówczas zaczyna się cierpienie.
Przypominamy ludzi, którzy w odległych dniach młodości zostali wygnani ze świetnego ojczystego kraju, a spędzając lata wśród obcych, w nędzy, trudzie i walce, zapomnieli, iż są banitami, że niegdyś znali inne życie.
Od tej chwili zaczyna się ból świadomości tego, co utraciliśmy i walka o odzyskania bogactwa, które wcześniej było naszym udziałem. Inicjuje się droga powrotna, która musi wieść przez przemianę ciała fizycznego, emocjonalnego i mentalnego, opanowanie emocji, myśli i wyobraźni,poprzez nauki tajemne i zrozumienie Prawdy dojść do wyższej Woli Woli Boga, znakomicie prowadzącej nas po ścieżkach życia.