Miałem poczucie, iż sprężynowy nóż nada sprawie wymiar rytualny. Schowałem go do plecaka, a wszedłszy między ludzi, poczułem nagle nieprzepartą pokusę, aby co chwilę go dotykać. Przesuwałem blokadę do przodu $518 i pyk!
nóż się otwierał; do tyłu $519 i pyk! znów się zamykał. Zakręciło mi się w głowie. Jestem bogiem śmierci! Mam nieograniczoną władzę, to ja decyduję o życiu i śmierci tych przechodniów, którzy $520 skłonni wierzyć, iż świat wciąż idzie swoim torem $521 nie będą umieli zrozumieć absurdu tej tragedii, która spadnie na nich jak grom z jasnego nieba.
Ale stopniowo zaczął mi wracać spokój. Muszę wybrać ofiarę. Tak jest, muszę dokonać wyboru. Byłem zdania, iż powinienem zabić kogoś, kto jest tego wart. Nikt z tych ludzi się nie nadawał.