Mam na imię Mary, Brandy, Honey, Amy – co miesiąc inaczej. Czasami Joe choćby nie pyta mnie o imię.zawsze umie sprawić, bym płonęła, kiedy poczuję na ciele dotyk jego ust i dłoni. Nieważne, kim jestem i gdzie mnie poznał.
Seks z nim jest za każdym razem perfekcyjny. Nigdy nie mam dość i niecierpliwie czekam na następne spotkanie. Tak naprawdę nazywam się Sadie. Raz w miesiącu Joe opowiada mi o swych ostatnich podbojach. Ja tylko słucham.
Nie domyśla się, iż w wyobraźni gram rolę każdej dziewczyny, z którą spędził noc. Te seksualne fantazje stały się moją obsesją. Wciągają mnie w mroczną otchłań… Wiem, że to złe, mój mąż żeby tego nie zrozumiał, lecz nie umiem przestać.
Jeszcze nie teraz… Powyższy opis pochodzi od wydawcy.