Że jesteśmy spokrewnieni z Azjatami („Szyfr Jana Matejki"), to jeszcze nic. W „Ko(s)micznej futrynie" jeszcze bezwstydniej odkryto Prawdę o nas, a wiedza ta narobi wszystkim słuchaczom niezłego bigosu w głowach.
Ba! Będą tacy, którzy bez problemu załapią się na żółte papiery. W skrócie: Polacy naprawdę są… nie z tej Ziemi. Przekonuje się o tym Ziutek Świenty i jego rozkoszna drużyna. Są ścigani poprzez uzbrojonych terrorystów, latają myśliwcem (z klimatyzacją), aż w końcu lądują...
w podziemiach katowickiego Spodka. „Ko(s)miczna futryna" jest kwintesencją abstrakcji, absurdu, rubasznego humoru i całej dziwności wszechświata. Ta parodia „Kodu Leonarda da Vinci", „Gwiezdnych wojen", „Speeda" i „Harry’ego Pottera" w interpretacji Piotra Borowskiego nie ma sobie równych.
Czyta Roch Siemianowski