Na obrzeżach szlacheckiej posiadłości, pełnej gości z przeróżnych pokoleń i środowisk, zatrzymuje się na odpoczynek zagadkowy wędrowiec, Ludmir. Kiedy zauważa zbliżającą się parę, udaje, iż śpi. Dzięki czemu dowiaduje się, iż młodzieniec, Janusz, zamierza kazać przenieść go do dworu, przebrać w teatralne szaty sułtana i namówić wszystkich mieszkańców i gości,na dodatek się przebrali i udawali dworaków sułtana.
Figlem tym Janusz chce przypodobać się właścicielowi posiadłości, panu Jowialskiemu, gawędziarzowi, nieprzerwanie zamęczającemu otoczenie powtarzaniem historyjek, będącemu także dziadkiem Heleny, o której rękę ubiega się Janusz.
Sztuka napisana jest prozą, lecz wplecione są w nią rymowane bajki, np. „Osiołkowi w żłoby dano", "Małpa w kąpieli", „Paweł i Gaweł", „Czyżyk i zięba", funkcjonujące także jako osobne utwory.
„Pan Jowialski" należał do z reguły wystawianych sztuk Fredry. Tadeusz Boy-Żeleński określił ją jako "sfinksa naszej literatury" – z uwagi na wielości interpretacji badaczy tego utworu.