Za Omszałymi Górami, za Szaroskałami, mieszkała królewna Salianka I Ponura. Salianka miała atrybuty prawdziwej królewny, w tym głównie próżność, oraz cechę prawdziwej czarownicy - umiała wykorzystywać magię, żeby osiągnąć swój cel.
Jednak najważniejszą cechą Salianki, która ją zdecydowanie wyróżniała wśród innych, były wrota, które zadomowiły się w jej umyśle i stanowiły prawdziwą bramę do piekieł. Otwierały się tylko na,,specjalne" okazje, żeby uwięzić wszelkie pomioty zła.
Królewna, posiadając tak ogromny potencjał złych mocy, siała prawdziwy postrach i nic dziwnego, że świadoma swojej władzy zaczęła podbijać sąsiednie krainy. Był jednak pewien mankament. Wrota potrafiły działać bez zgody swej pani, przejmując niekiedy w pełni władzę nad jej umysłem i ciałem.
Stąd był już tylko krok do opętania, a z łatwością się domyślić, co może się stać z krainą rządzoną poprzez opętaną czarownicę. W rękach miała moc demona, w głowie wrota do piekieł. Do czasu aż... Zniknęły. Siła pozostała.
Tym, co weszli jej w drogę, wyrywała więc serca i skręcała karki. Wieść gminna niosła, iż jest wcieleniem zła, czarownicą o czarnym sercu. Cóż, jednak choćby królewny nie posiadają wpływu na role, jakie napisze im autorka.
A ona lubi droczyć się z baśniami, według których wiedźmy są złe, rycerze dzielni, a żaby nic, tylko czekają na odczarowanie.