Jak pokonać strach? I czego bać się nie trzeba, a co jednak niepokoić powinno?
Dzieci lubią opowieści z dreszczykiem. Dzięki nim mogą się bać tylko na niby. Bo wiadomo, że historie o duchach, strzygach, Babie Jadze czy złym wilku za każdym razem prawidłowo się kończą i nie opowiadają o prawdziwych zdarzeniach czy postaciach. „Szelestwory i inne potwory", opisane w wierszach przez Dorotę Kassjanowicz też nie istnieją (z niewiele znaczącymi wyjątkami). Nie są takie przerażające, na jakie wyglądają (choć ich nie widać), nie stanowią także prawdziwego zagrożenia. To tylko (s)twory wyobraźni, które lubią chować się pod łóżkiem, w ciemnym kącie, a nawet… w zróżnicowanych zagadkowych odgłosach. Ale „straszyć" mogą również niepotrzebnie gromadzone rzeczy czy nietrafnie użyte słowa. Te wierszyki trochę sobie z tych strachów, które „same są w strachu", żartują, trochę je demaskują (zwykły przeciąg potrafi zawyć jak duch), a przeważnie odkrywają, iż przezwyciężanie lęków to nie taka niełatwa sprawa i może tego dokonać każde dziecko. Czasami z pomocą rodziców, a czasem dzięki żartom i humorowi, których w tej książce nie brakuje.