W Polsce, w której wysokie czynsze, niskopłatna posada w bankomacie, gadające ptaki, uchodźcy z krajów Beneluksu i psy upijające się w tawernach są na porządku dziennym, dziewczyna o refleksyjnej naturze mierzy się z wejściem w dorosłość. Czy wyjdzie z tego cało? Czy chomik-jasnowidz poda jej pomocną łapkę? I kto w rzeczywistości czyta wasze CV oraz czy czasem warto trochę nazmyślać
***
„Dropie" to opowieść o prekariacie - klasie społecznej spod znaku ciągłej niepewności jutra. Panteon bohaterów to ludzie z szafy, z antresoli, ze śmietnika i z psiej budy. Jedni zamieszkują kioski, inni koczują w piwnicach, lasach i rowach. Wypełniają sobą każdą dostępną przestrzeń. Pracują w bankomatach, sprzedają zepsute zapiekanki albo tworzą posthipisowaskie komuny, w których panują bardziej faszystowskie zasady, aniżeli w państwie totalitarnym. Z jednej strony autorka korzysta z gatunku science fiction, z drugiej - bezapelacyjnie stwarza mitologię o pokoleniu umów śmieciowych. To, co na samym początku wydaje się przypominać literacki mockument nagle rozpoczyna brzmieć bardzo znajomo.
Joanna Ostrowska