Cisza i milczenie panowały przy samotnym ognisku na martwej płaszczyźnie Al-Hamady. Od czasu do czasu wzdychały niewidoczne w mroku wielbłądy, zgrzytał piasek pod ich szerokimi kopytami, coś szeleściło nad ziemią spowitą zwojami ciemności.
Przy ognisku, wśród Arabów, siedział biały człowiek, niskiego wzrostu, szczupły, o chudej, gładko ogolonej, minimalistycznej twarzy i pokaźnych, bladych i zimnych oczach. Był to Thomas Edward Lawrence, archeolog, zakochany w Arabii i jej mieszkańcach, lubiany przez nich do tego stopnia, że obdarzyli go przydomkiem,,Lawrence'a z Arabii".
Wybucha I wojna światowa. Lawrence wstępuje w szeregi brytyjskiej armii, żeby walczyć za swój kraj i równocześnie pomóc Arabom w zjednoczeniu zwaśnionych plemion i uzyskaniu niepodległości. Dokonuje rewolucyjnego odkrycia archeologicznego, które otwiera mu drzwi do samej Mekki, gdzie do tej pory nie postała stopa żadnego kafira - niewiernego!
Zostaje nazwany białym kaidem, szarifem zuchwałego czynu, a jego misja zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu. Lecz wtedy do jego życia jak hamsin do zacisznego, cienistego wąwozu, wdziera się kobieta, pełna czaru i uroku, a jednocześnie zmienna, władna i niepokojąco nieuchwytna...
jak wicher z pustyni. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.