Czasie mego życia i czasie mej śmierci. Słońce, słońce, ubóstwiam cię bardziej niżeli ciemności, choć znam twe iluzje i twą nędzę. O pustynie, na które uciekałem, by zginąć albo skonać. I nie umrzeć przy tym.
Oto ucieczka w wolność straszliwą i złowieszczą. Potem nieubłagane powroty, ciężar czasu i nowych podróży. Życie, życie, które jesteś nieustającą, potworną agonią i płomiennymi urodzinami...