„We wtorek zaraz po obiedzie Ferdynand, jak przede wszystkim, położył się na kanapie. Kanapa była stara i w jednym miejscu miała zagłębienie wielkości Ferdynanda". Na niej pies w głównej mierze zapadał w głęboki sen.
Śnił o tym, że stał się człowiekiem, o odkrywaniu nieznanych lądów, o podniebnej podróży windą hotelową, a nawet o sędziowaniu na wystawie psów rasowych. A może to wcale nie był sen...