,,Włodzimierza Rulikowskiego albumy pamięci" to próba odtworzenia niektórych obrazów z życia przedstawicieli przedwojennego ziemiaństwa, m.in. Rulikowskich z Lubelszczyzny. Powodem zajęcia się tą problematyką było natrafienie przez autora książki około 2010 roku na zbiór archiwalnych fotografii.
Jak pisze Krzysztof Garbacz we wstępie do książki, przeglądając rodzinne pamiątki, natrafił na album z licznymi oryginalnymi fotografiami pokazującymi m.in. Wielkopolskie dwory i pałace i ich właścicieli z rodzinami.
Na odbitkach widniały nazwiska osób i nazwy miejscowości, w których znajdowały się fotografowane obiekty. Natomiast brak było wzmianki o autorze oraz o właścicielu albumu. W jego identyfikacji pomogło znalezienie dwóch swobodnych kart z fotografiami i pismem wysłanym z Bukaresztu do Włodzimierza Rulikowskiego, mieszkającego w chateau de Poturzyn.
Na jednym ze fotografii widać go w towarzystwie uczestników bukaresztańskiej konferencji pszczelarzy. W 2016 roku w Celestynowie, na strychu domku, w którym mieszkała kuzynka autora książki, zostały znalezione trzy następne albumy ze stronami zaklejonymi zróżnicowanymi pamiątkami, jak fotografie, pocztówki, wizytówki, pisma, bilety, reklamówki z hoteli itp.
Wszystkie te albumy przed II wojną światową należały do Włodzimierza Rulikowskiego, właściciela posiadajątku ziemskiego w Poturzynie, położonym w południowo-wschodniej Lubelszczyźnie. Idąc tropem odkrytych fotografii, z których najstarsze pochodzą z początku XX wieku, autor próbuje odtworzyć nie tylko drogę, jaką,,przebyły" ponad 70 lat temu albumy z Poturzyna do podwarszawskiego Celestynowa, a typowo stara się rozpoznać miejsca i ludzi, zarejestrowanych przez nieznanych mu autorów fotografii.
Z kart albumów wyłaniają się interesujące obrazy z życia eksperymentalnych szkół dla chłopców, prowadzonych w posiadajątku hrabiego Maurycego Zamoyskiego w Starej Wsi pod Otwockiem (1907-1915) i w dawnym pałacu Erazma Jerzmanowskiego w Prokocimiu pod Krakowem.
Dzięki zdjęciom możemy także zobaczyć, jak przed ponad 100 laty wyglądały okolice Starego Miasta w Lublinie, odległy Londyn, Hampton Court czy siedziby ziemiańskie w Mirczu, Honiatyczach i Poturzynie, położone na Lubelszczyźnie oraz na terenie Wielkopolski i zachodniej Ukrainy.
na dodatek autor książki starał się przybliżyć sylwetki nie tylko przedstawicieli ziemiaństwa, lecz także innych osób, których wizerunki zostały utrwalone na kliszach fotograficznych. Niestety, sporo siedzib ziemiańskich w XX wieku uległo zniszczeniu.
Stare fotografie, które przetrwały w odnalezionych albumach, pozwalają jednakże w części odtworzyć ten dawny świat.