Sadea nie czyta się po to, żeby się z nim (nie)zgadzać. Nie czyta się go także chyba że w ramach przywileju dorastania dla zwykłej podniety. Jego barokowy w przepychu teatr perwersji jest zbyt nadmiarowy i abstrakcyjny, żeby chodziło w nim o zwykłe pobudzenie zmysłów.
Sadea czyta się po...