Człowiekowi potrzeba transcendencji, czyli przekroczenia siebie i znalezienia swojego zakotwiczenia poza sobą. Kościół Katolicki od samego początku żył w świecie, nie uciekał od świata, ale go przemieniał. Czasami przychodzi do mnie człowiek i żąda: niech mi ksiądz udowodni. Szuka prawdy, ale chce ją posiadać na tacy. Mówię mu wtedy, iż jeśli dziś będę miał ulepszoną kondycję, to ci udowodnię, a jutro będę miał gorszą kondycję, więc nie udowodnię. I komu ty wierzysz? Mnie czy Bogu? Wiara, prawda wiary, to jest coś między tobą i Bogiem. To Duch Święty doprowadza do prawdy, ja jedynie mogę powiedzieć, dlaczego ja wierzę, dlaczego Kościół wierzy i jak w tej wierze trwać.
W tej książce Bóg nie jest abstrakcją, lecz częścią (albo choćby całością) życia autora, który podporządkowuje Mu wszystko inne. Dlatego słowo brzmi tak przekonująco. Jest to opowieść o relacji wiodącej ku wieczności. Jednak nie w samotności, ale pociągając za sobą innych (dlatego wspólnota, dlatego charyzmaty):
Jesteśmy razem tylko dlatego, iż zwołał nas Pan Jezus, że chcemy żyć w przyjaźni, uczyć się znosić swoje słabości i nawzajem sobie przebaczać. []Każda grupa, czy wspólnota istnieje nie tylko po to, by zaspokoić potrzeby psychologiczne, nie tylko po to, żeby uświęcać swoich członków przez praktykę przebaczenia i przyjmowania przebaczenia, żeby stawać się miejscem radości i przebaczenia, lecz także po to, żeby dzielić się z innymi otrzymaną łaską, aby nieść dobrą Nowinę tym, którzy jej potrzebują. Winniśmy pytać się indywidualnie i we wspólnocie: Panie Jezu, powiedz mi, co mam robić?, Co mamy czynić, gdzie chcesz nas posłać? Mamy pytać komu, kiedy i w jaki sposób mamy być świadkami. Ewangelizacja oparta o posłuszeństwo pomaga w tym, żeby objawiała się chwałą pana Jezusa a nie naszą.