Chciałem przeczytać tę piątą sekwencję konwulsyjnego poematu Karola Samsela „od deski do deski”, ale – nie ma „desek” (może trzeba aby ogłaszać taką nieskończoną teraźniejszość mówienia – bez okładek?).
Zatem dałem się porwać nurtowi – przecież nie „rzeki”, ale czy mogę powiedzieć: „płomienia”, kiedy – czytając – płynę i płonę? I tym samym – samowolnie – spokrewniam Autodafe z duchem Heraklita? Mówiąc o poemacie, w którym „literatura” samą siebie eksponuje i tym samym kompromituje, a choćby „unicestwia”? Nadmierna liczba cudzysłowów chyba wskazuje na powinowactwo z konstatacją autora (poety i filozofa), iż „literatura nie jest bytem i nie jest również nicością, wykorzystywanie jej jako narzędzia (w przeciwieństwie do religii) jest nieuprawnioną substancjalizacją”.
Wspomniałem wcześniej o rzece (i płomieniu), myśląc także o tym, iż jest to tekst redundantny, odbijający w mowie wszystko, co napotyka na swojej drodze. Nic więc dziwnego, a choćby – jakoś „stanowczego” – iż bierze w siebie gruntowną polemikę także z polderami literatury samolubnej.
I jeszcze coś, co wydaje mi się wyjątkowo ważne dla lektury tego niezwykłego samo-bycia i samo-spalania: przywołanie Visitation Pontorma. Warto mieć przed oczami (duszy albo pamięci) ten obraz, fresk albo i szkice rysunkowe.
Działają jak trompeje. Wprawiają słowa w inny rozmiar, w solidną dotykalność bytu i bycia autora – przedziwnie przekreślającego siebie sobą. Bogusław Kierc Tytuł Autodafe 5 Autor Karol Samsel Wydawnictwo Forma EAN 9788366759602 ISBN 9788366759602 Kategoria Literatura\piękna liczba stron 52 Format 13.5x21x0.5 cm Rok wydania 2022 Oprawa Miękka Wydanie 1 Waga 0.084 kg