'Tytuł książki poetyckiej Karola Samsela, echo utopijnego projektu Jima Jonesa, sugeruje rewizję jednego z sporych marzeń progresywności. Marzenia o świecie potrzebnym - świecie oczyszczonym z przypadku.
W tym sensie poetycki idiom autora nie uległ zmianie. Za maskami, które podmiot nakładał w przeszłości, kryli się przecież kolaboranci i mordercy, zdrajcy i gorliwi słudzy ideologii: nowoczesne wcielenia biblijnego łotra.
Punkty orientacyjne tej poezji uległy jednak przemieszczeniu. Na tle wcześniejszych zbiorów, a można tu mówić o kontynuacji linii wytyczonej w Więdnicach i w Prawdziwie noc, wytwarzających razem z najnowszą częścią unikalny literacki tryptyk Samsela (Trzy pogrzeby), uwydatnia tę książkę oryginalny, silniejszy aniżeli kiedykolwiek autotematyzm.
Jeśli Więdnice to szukanie pośrednictwa łotra, Prawdziwie noc z kolei - droga na Karmel poprzez dolinę ciała, 'Jonestown' jest, najczęściej, poezją o literaturze i sacrum, również - o sacrum literatury.
Punktem wyjścia kolejnych tekstów, a zarazem ich centralnym problemem, jest akt stwarzania wiersza, spełniany na oczach czytelnika 'poetycki performance', który poeta ma świadomość kłopotliwości tych gestów - zakorzenia pisanie w tradycji.
Wiersz, banknot wyciągnięty z 'brudnego, pokrwawionego portfela polskiego języka', wychodzi od wiersza i do wiersza powraca, usamodzielnia się w wierszu i żyje w ciągłym dialogu z wierszami.
Trwa w nieprzerwanym namyśle nad własnym przedmiotem i kształtem. Literatura, ta obfita i ta źle urodzona (a nie brak tutaj wypraw w stronę form estetycznie podejrzanych) nie służy bowiem sacrum, ale je współstwarza.
Staje się momentem przejścia, ogniową próbą wiary.' Konrad Zych Powyższy opis pochodzi od wydawcy.