Rajski poranek rozpoczyna się od gdakania kur i piania koguta, które dobiega poprzez uchylone okno na piętrze domu babci Heleny. Jaskrawe słońce wdziera się przez niciane firanki, rozlewa się smugą na drewnianej podłodze.
To widzę najpierw, gdy tylko otwieram oczy. Nie, podłogę widzę dopiero wtedy, kiedy podnoszę głowę i opieram się na łokciu. Widzę prostokątny drewniany stół na toczonych nogach, z szufladką pośrodku, i dwa obite bordowym pluszem fotele. Widzę szezlong, na którym piętrzą się koce i poduszki, i dębową toaletką z lustrem, starannie naprzeciwko mojego łóżka, między dwoma oknami. Pod ścianą, obok szerokiej trzydrzwiowej szafy stoi kaflowy piecyk, w którym zimą dziadek rozpala ogień.dzisiaj jest lato, albo może wiosna, piecyk stoi zimny i zakurzony. Wysoka drewniana rama łóżka trochę przesłania mi widok na pokój. Łóżko jest ogromne, przepastne i głębokie, sprężyny materaca skrzypią, a kiedy wieczorem zasypiam pod ciężką pierzyną, mam wrażenie, iż zapadam się w czeluść. Lecz to poprawnie, bo mogę się w tym wielkim łóżku schronić przed nocą. Noc na wsi jest trochę straszna, nie ma za oknem latarni, świeci tylko księżyc, a cisza jest zupełna, w oddali gdzieś tylko czasem zaszczeka pies
To widzę najpierw, gdy tylko otwieram oczy. Nie, podłogę widzę dopiero wtedy, kiedy podnoszę głowę i opieram się na łokciu. Widzę prostokątny drewniany stół na toczonych nogach, z szufladką pośrodku, i dwa obite bordowym pluszem fotele. Widzę szezlong, na którym piętrzą się koce i poduszki, i dębową toaletką z lustrem, starannie naprzeciwko mojego łóżka, między dwoma oknami. Pod ścianą, obok szerokiej trzydrzwiowej szafy stoi kaflowy piecyk, w którym zimą dziadek rozpala ogień.dzisiaj jest lato, albo może wiosna, piecyk stoi zimny i zakurzony. Wysoka drewniana rama łóżka trochę przesłania mi widok na pokój. Łóżko jest ogromne, przepastne i głębokie, sprężyny materaca skrzypią, a kiedy wieczorem zasypiam pod ciężką pierzyną, mam wrażenie, iż zapadam się w czeluść. Lecz to poprawnie, bo mogę się w tym wielkim łóżku schronić przed nocą. Noc na wsi jest trochę straszna, nie ma za oknem latarni, świeci tylko księżyc, a cisza jest zupełna, w oddali gdzieś tylko czasem zaszczeka pies
Tytuł Ogrody Autor Anita Baraniecka-Kozakiewicz Wydawnictwo Ovo Wydawnictwo EAN 9788395286476 ISBN 9788395286476 Kategoria Literatura, Poezja liczba stron 48 Format 210x148 mm Rok wydania 2021