Pilch jako bokser wagi ciężkiej.,,Autor pragnie poinformować Czytelników,w trakcie przygotowywania tekstów nieobce mu były tak podstawowe chwyty, jak: tendencyjny dobór materiału, preparowanie fragmentów, wyrywanie cytatów z macierzystego kontekstu, ogólnie zła wola i szereg innych, pomniejszych ekscesów krytycznoliterackich." Pilch złośliwy i uszczypliwy, czujny komentator absurdów rzeczywistości, tropiciel potknięć nieudolnych kolegów po piórze - sieje popłoch i bezlitośnie kąsa, lecz jak zawsze robi to w genialnym stylu.
W felietonach zgromadzonych w tym zbiorze czytelnik może znaleźć nieomal wszystko: zielone zęby przewodniczącego Mao, drwiny z grafomańskich powieści komunistycznych aparatczyków, ale też znaczny o piosenkę Kasi Nosowskiej, bokserskie potyczki Andrzeja Gołoty.
Przy czym Pilchowe felietony - choć powstały jakiś czas temu - nie straciły nic na swej aktualności. Polityka, sport, pisarze, kobiety, rzeczywistość, literatura, ojczyzna - Pilch nie oszczędza nikogo ani niczego.
Wali prosto w oczy kolegów literatów (wymienianych z nazwiska), polityków (takoż), lecz też członków własnej rodziny - jak się okazuje, choć byli oni z pozoru po luterańsku porządni, to tak naprawdę żaden z nich ani razu uważnie nie przeczytał Biblii.
Autor,,Wielu demonów" podszczypuje autorytety, bez litości boksuje słabszych twórców, wyśmiewa rodzime bolączki, szuka dziur w rzeczywistości - poszukując przy tym rzeczy ważnych i trwałych. Pilch w sensie ścisłym.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.