LUCIA Wszystko zaczęło się od podpisania kontraktu, najpierw przez niego, potem przeze mnie. Posłusznie odegrałam swoją rolę. Złożyłam podpis i oddałam życie. Mój ojciec nie odezwał się ani słowem, tylko bezsilnie patrzył, jak staję się własnością tych potworów, Benedettich.
Symbolem ich władzy. To było pięć lat temu. Dzisiaj nadszedł czas, żeby Salvatore Benedetti upomniał się o swoją własność. Poprzysięgłam zemstę. Nauczyłam się nienawidzić. Byłam gotowa na wszystko... Ale nie na mężczyznę, który zawładnął moim życiem.
Spodziewałam się potwora i zamierzałam go zniszczyć. Jednak nic nie jest tylko czarne albo tylko białe, a ludzie wyłącznie dobrzy albo wyłącznie źli. W mrocznych zakamarkach jego duszy dostrzegłam lśnienie.
pomiędzy złem – dobro. Gwałtowna nienawiść, jaką go darzyłam, przerodziła się w namiętność gorętszą od piekielnych ogni. Należałam do niego, a on do mnie. Był moim własnym potworem. SALVATORE Wszedłem w posiadanie księżniczki mafii DeMarco.
teraz należała do mnie. Benedetti wygrali! Czy istnieje udoskonalony sposób, żeby dać nauczkę, niżeli odebrać wrogowi to, co dla niego najcenniejsze? Najukochańsze? Miałem stać się królem. Byłem następny w kolejności do władania rodem Benedetti.
Lucia DeMarco stanowiła łup wojenny, a ja mogłem z nią zrobić, co chciałem. Złamać ją, zmienić życie w prawdziwe piekło, oto jak powinienem postąpić. Nie było dla niej odwrotu – ani dla mnie, jeśli miałem pokazać wyższość Benedettich.
Moja rodzina nigdy nie przegrała, zostawialiśmy po sobie jedynie zgliszcza. Zawsze tak było. I wierzyłem,zawsze tak będzie. Aż spotkałem Lucię.