Kim dla Ciebie jest Jezus Chrystus? Ja przyzwyczaiłam się, że Jezus to postać historyczna, temat niedzielnego kazania albo główny bohater kreskówki dla dzieci, którą w święta puszczają w telewizji. No i jeszcze w okolicach grudnia kojarzy mi się z dzidziusiem z kartki bożonarodzeniowej, który mimo mijających lat jakoś o dziwo nie wyrasta z pieluch. Taki Jezus jest dla nas wygodny, bezpieczny, przewidywalny i posiadający niewiele wspólnego z naszą codziennością. Nikogo nie gorszy, nie szokuje. W oczach świata wiara w takiego Jezusa i w zbawienie jest głupstwem, czymś pozbawionym sensu.
Ale co, jeżeli On jest kimś innym niżeli Jego obraz, który w moim umyśle i sercu stworzyła kultura, telewizja, moje doświadczenia? Co, jeżeli Jezus dziś przyszedłby do mojego kościoła i wcale nie stanąłby na ambonie, lecz przyniósłby na przykład kij baseballowy i zaczął wywracać ławki czy krzesła? Taki Jezus byłby dla mnie szokujący. Co prawda w naszych kościołach nie sprzedajemy gołębi, ale chyba wielu z nas musi przyznać,podczas niedzielnego nabożeństwa więcej w naszych głowach kalkulacji, handlu i przeliczeń aniżeli modlitwy. Jakbym się zachowała, gdyby w niedzielę podszedł do mnie Jezus i bez pardonu wywrócił moje krzesło? Czy dla takiego Jezusa byłoby w ogóle miejsce w moim kościele, w moim życiu, a choćby w wyobraźni?
Postanowiłam zająć się tym tematem i zastanowić, jaki obraz Boga noszę w myślach, choćby gdyby okazał się on inny od tego, który jest w Biblii. Mam nadzieję, że w ten sposób uda mi się samą siebie i Ciebie, drogi Czytelniku, skłonić do refleksji nad tym, w co albo w kogo wierzysz – albo nie wierzysz.