Kiedy świat mówi do nas, iż „jesteśmy coś warci”, dotyka w nas jednej z najgłębszych potrzeb, lecz kiedy stawia warunek „jeśli”, głęboko rani w nas tę potrzebę. Niejednokrotnie nie jesteśmy tego świadomi. Dlatego pozwalamy się ranić.
Gonimy za tym, by świat nas dowartościował. Sądzimy, iż musimy się rozprawić z mnóstwem podyktowanych nam „jeśli”: by się liczyć, aby być lubianym, aby nie wypaść z gry. Tak nad wyraz ulegamy mnożącym się „jeśli”, iż przestajemy żyć własnym życiem.
Żyjemy na życzenie innych, w „gorsecie” ludzkich oczekiwań. Zgadzamy się być „tablicą” do zapisywania pragnień pod naszym adresem czy opinii o nas. I tak powoli ulegamy przekonaniu, iż na wartość trzeba sobie zapracować, zasłużyć, a choćby ją kupić.
Zapominamy o jednej z fundamentalnych i niezaprzeczalnych prawd o naszym życiu: że wartość po prostu się ma.