Selma van de Perre miała siedemnaście lat, kiedy wybuchła druga wojna światowa. Do tego czasu bycie Żydem w Holandii nie miało żadnego znaczenia. Ale w 1941 roku ten prosty fakt stał się sprawą życia albo śmierci.
Kilkakrotnie Selma uniknęła pojmania przez nazistów. Następnie w akcie buntu wstąpiła do ruchu oporu, używając pseudonimu Margareta van der Kuit. Przez dwa lata,,Marga" ryzykowała wszystko. Używając fałszywego dowodu tożsamości i podając się za Aryjkę, podróżowała po całym kraju, dostarczała biuletyny, wymieniała się informacjami, dbałą o morale.
Robiła to, co,,trzeba było zrobić". W lipcu 1944 roku skończyło się jej szczęście. Została przetransportowana do obozu koncentracyjnego dla pań w Ravensbrück jako więźniarka polityczna. W przeciwieństwie do swoich rodziców i siostry - którzy, jak się później dowiedziała, zginęli w innych obozach - przeżyła, używając swego pseudonimu i udając kogoś innego.
Dopiero po zakończeniu wojny pozwolono jej odzyskać tożsamość i odważyła się znów powiedzieć: Mam na imię Selma. Teraz, mając dziewięćdziesiąt osiem lat, Selma opowiada swoją historię własnymi słowami.