Ewo nieodgadniona, znów nawiedziłaś mnie we śnie (który jest teraz dla mnie omal karnawałem niedługim i rzadkim w tym Przestępnym Roku Bezsenności). Tym razem zawitałaś do mojego ostrowskiego domu razem z Ireną Kwiatkowską śpiewającą Sierotkę (raz mi się podobał pewien poeta, / co tak głośno recytował, / aż spadła roleta).
Przywiozłaś ze sobą w prezencie kwiat doniczkowy, który nazywałaś ogonem. Twierdziłaś, iż symbolizuje wirujący ogon antylopy Czy może być coś bardziej surrealistycznego i hiperrealistycznego zarazem$1210 Tymczasem posyłam Ci Karnawał Karla Walsera brata Roberta, w którym się obecnie zaczytuję.
Jest w tym malowanym gapieniu się coś przerażającego Jawne uściski posyłam jeszcze z Mazowsza (jutro już z Wolnego Miasta Danzig), Śnięty Sebastian Sebastianie Północny, towarzystwo zacnej skądinąd Ireny K.
trochę mi w tym śnie przeszkadza. Wyprowadź ją w pole, lecz muzykalnie. Wirujący ogon antylopy byłby nieprzeciętnym tytułem powieści psychologicznej. Łap za rogi nie za ogon ten pomysł i przygotuj się na białe sawanny papieru.
Ten rogaty wariant literatury wyzwala imaginacje, wolne amfibrachy i wolne elektrony. Mnie się śniło, iż topiłam się w morzu Mallarm.choćby kropla wiersza po nim nie została. Nie należy ufać kapeluszom z czereśniami.
Nie oddałam Ci jeszcze Rolanda Barthesa, przepraszam, ale nie wiem, gdzie jesteś. R.B. Mnie nieco rozczarował Z akcentem na nieco i na psychodeliczną pogodę.