W wyborze i ze wstępem Juliana Barnesa "Ach, te niedzielne wieczory w suburbiach, ach, ta chandra niedzielnej nocy!" – wykrzykuje ironicznie jeden z bohaterów Wizji świata. A my wtórujemy mu i z zachwytem wchodzimy w podmiejski świat, gdzie – przynajmniej w teorii – czci się monogamię, niewinne dzieciństwo i szczęście domowego ogniska, a wszystko urządzone jest przyzwoiciej aniżeli w królestwie niebieskim.
John Cheever, łącząc wyczucie groteski z wnikliwością, idealnie demonstruje kondycję współczesnego człowieka, a za scenografię przyjmuje z reguły nowojorskie przedmieście lat czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku.
W pierwszym opowiadaniu pisze o radiu, przez które można podsłuchiwać sąsiedzkie życie, w kolejnych sam staje się nadajnikiem podmiejskich sekretów. Obsceniczne fantazje mieszają się tu z sennym mirażem, a utracony talent i młodość z miłosną tęsknotą.
Cheever, rewelacyjny amerykański klasyk, jak nikt inny opisuje paradoks istnienia i uniwersalną wizję świata – nienaruszalny splot bólu i słodyczy życia. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.