Wygłosić rekolekcje dla własnej wspólnoty raczej nie jest łatwo. Sędziwa mniszka, Małgorzata Borkowska OSB, została poproszona o parę słów do swych, w domu, gdzie mieszka, żyje. A wiadomo: najtrudniej mówić do swoich. Pochwał przyjemniej się słucha, ale przecież miłość nakazuje dać drugiemu całą prawdę. Wówczas nie można ominąć faktu, że to i owo każdemu za uszy się dostało. Na szczęście, „głosząca" za własne uszy także zagląda, przez co jest współtowarzyszką losu, a nie mądralą. Potrafi właściwie nakreślić proporcje ludzkich cnót i wad, dobra i zła, zasług i grzechów. I dopiero po prześwietleniu całości Bożym zamysłem, wskazuje na „horyzont" najpiękniejszy z możliwych: odwieczną miłość Osób Trójcy Świętej rozlana na świat, a w tym świecie człowiek z tej miłości produkowany i do niej powołany.
Co wynika z Bożych planów na to wszystko? Pyta i odpowiada. Najpierw, iż takie plany są, a potem, że mogą być przez człowieka rozpoznanie. W tym rozpoznawaniu Autorka usiłuje pomóc i robi to w ciekawy sposób. Nie tyle naucza z katedry czy ambony, co podążając drogą wiary we wspólnocie, ze wspólnotą tą wiarą się dzieli.
Książka z całą pewnością nie jest wyłącznie dla zakonnic, choć im z pewnością będzie do niej najbliżej. Siostra Małgorzata przenosi prawidła monastycznego życia na grunt uniwersalności, poprzez co każdy z nas może odnaleźć siebie w roli pustelnika, choćby we wnętrzu miasta. Zresztą klasztor żarnowiecki, gdzie żyje Autorka, także na pustyni nie jest. Wskrzeszanie mądrości Ojców Pustyni wychodzi Jej kapitalnie.
Co z mężczyznami? Najgłębsze pragnienia żeńskiego serca okazują się nie być płciowe, tylko ogólnoludzkie. To nie kobietę Bóg z natury stworzył do kontemplacji, tylko każdego człowieka, swoje stworzenie, dziecko swoje. Chodzi o to, żeby wypowiedzieć AMEN przed Bogiem i do Boga. Siostra nazywa to istotą i treścią całej naszej modlitwy, która może ogarnąć ludzką codzienność aż po same brzegi, i namawia, aby tym AMEN prześwietlić każde jej zakamarki.
Mamy okazję „odprawić" benedyktyńskie rekolekcje pod okiem zakonnicy-staruszki, która, po osiemdziesięciu latach życia, ma prawo coś niecoś o tym wszystkim wiedzieć.