Powiem wam prawdę o sobie. Moją prawdę, rzecz jasna, osobistą choćby
Dlaczego woli być Bralczykiem aniżeli Jerzym?
Dlaczego z „cyckiem" miał kłopot a koleżankowania się nie wstydzi?
Czego w życiu żałuje i z czego nie zamierza się tłumaczyć?
Jak godzi kompleks niższości z kompleksem wyższości?
Dlaczego z Miłoszem nie miał konwersacji a zakochał się w pewnym Gustawie?
Dlaczego ojcem jest prosto zostać, a trudno nim być, a z profesorami jest odwrotnie?
Dlaczego lepiej nie mówić wszystkiego, co pomyśli głowa?
Jak to jest być otwieraczem uniwersalnym?
Czy istnieje jakieś życie pozagrobowe?
I co w jego życiu znaczą ślimak z myszką.
Takiego Bralczyka nie znacie. Dobrodusznego wobec świata, nawet tego popełniającego językowe błędy i krytycznego wobec siebie. Urodzonego nie tam, gdzie się urodził i zupełnie nie wtedy. Szukającego swojego miejsca w świecie, gdzie czuje się prowincjuszem i osiągającym sukcesy, na które wcale nie zasługuje.
Profesor Jerzy Bralczyk w szczerej (o ile to w ogóle osiągalne - zastrzega), efektownej i pełnej humoru rozmowie z Pawłem Goźlińskim i Karoliną Oponowicz opowiada o tym, jak to się bywało cudownym dzieckiem, pełnym kompleksów nastolatkiem, samotnym ojcem w Szwecji, tropicielem absurdów propagandy, gwiazdą uniwersytetów i mediów, redaktorem konstytucji, lecz też niepewnym siebie synem, bratem, ojcem, dziadkiem i mężem.