Melodia utraconych skrzypiec
Finn Ward od zawsze miał poczucie niedopasowania. Nie tylko dlatego, iż w przeciwieństwie do brata bliźniaka nie odziedziczył po przodkach blond czupryny i jego włosy były czarne jak smoła. Także - a może zwykle - z powodu nieprzeciętnego w tej rodzinie braku talentu do muzyki. Więcej, on jej szczerze nie znosił. Do tego w szkole nie był prymusem i ciągle wpadał w kłopoty. Czarna owca, rozczarowanie - chłopak znakomicie zdawał sobie sprawę z tego, co myślą o nim rodzice, oboje wykładowcy w najszczególniej prestiżowej szkole muzycznej w Nowym Jorku.
Nic dziwnego, że Finneas Ward nienawidził muzyki. Nic dziwnego, iż był taki, jaki był. Zimny. Obojętny. Niedobry. Dopóki pewnego, zupełnie zwyczajnego dnia spotkał w nowojorskim metrze rudowłosą, zielonooką dziewczynę, która grała na skrzypcach. Niechcący, popchnięty poprzez napierający na niego tłum, zniszczył bliski sercu Cyntii instrument. I po raz pierwszy od bardzo dawna poczuł wyrzuty sumienia. A potem spotkał ją ponownie. I ponownie. I znów...
Wreszcie Cyntia zgodziła się, żeby Finn wynagrodził jej stratę. Jednak zamiast nowego instrumentu zażądała, żeby chłopak spełnił listę jej życzeń...
Książka dla czytelników powyżej szesnastego roku życia.