András uważa, Budapeszt to najpiękniejsze miasto na świecie, ale nie pozbawione miejsc szpetnych, odrażających choćby, ale jednak fascynujących, co w gruncie rzeczy samo w sobie nie miałowiększego znaczenia, gdyby nie było scenografią dla jego podwójnego romansu.
Jednego - z Ágnes - trwającego od lat, biegnącego już z pewną rutyną i drugiego - z Virág- zupełnie nowego, ekscytującego dzięki swojej świeżości, choć nie dającego poczucia bezpieczeństwa. Bohaterowie wędrują między wyniosłymi kamienicami Pesztu a tonącą w zieleni Budą.
między ulicą Szondi, Placem Słonecznym a Gozsdu Udvar. Spotykają się w cieniu knajpek, w których popija się szprycery, w miarę możności z dala od hord turystów z całego świata. Uczestniczą w dużych demonstracjach, z których niedużo jednak wynika.
Rozmawiają o sztuce, sporcie i życiu, ale rozmowy nie niwelują ich samotności. Współczesność w Budapeszcie byłaby jednak niczym, gdyby z każdej szpary nie wyłaziła historia. Opowieści o dawnej wielkości i dawnych klęskach splatają się z tym, co tu i teraz.
Osobiste wspomnienia stają się częścią pokaźnej historii, a obfita historia częścią osobistych przeżyć. Nad wszystkim wisi wszechobecna węgierska melancholia, która jest winna tego, iż zamiar napisania wielkiej, epokowej powieści pozostaje niespełnionym planem.
Sonennberg daleki jest jednak od melancholii. To brawurowo, żywo, dowcipnie opowiedziana historia życia kilkorga mieszkańców Budapesztu. A miasto jest tu drugim, równorzędnym bohaterem, bo Sonnenberg dla entuzjastów naddunajskiej stolicy nieustająca radość identyfikowania miejsc znanych i odkrywania jeszcze nieodkrytych.
Dla tych, którzy jeszcze stolicy Bratanków nie znają, fenomenalny przewodnik nie tylko po mieście, ale i węgierskiej duszy. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.