Prawdziwy smakołyk dla sympatyków literatury i epistolografii miłosnej. Perfekcyjne uzupełnienie portretu intelektualistki, literatki i ikony feminizmu, Virginii Woolf. Zbiór korespondencji dokumentującej związek dwóch pań – pisarek Virginii Woolf i Vity Sackville-West, poprzedzony wstępem Alison Bechdel, amerykańskiej autorki doskonałych powieści graficznych „Fun Home", „Jesteś moją matką?" i „Sekret nadludzkiej siły".
Na przyjęciu w 1922 roku Virginia Woolf poznała znaną arystokratkę, powieściopisarkę, poetkę – i safistkę – Vitę Sackville-West. Tego dnia zapisała w dzienniku, że nie myślała zbyt sporo o rozmowie z Vitą,niezwykle wysoko oceniła jej zgrabne nogi.
Miał to być początek prawie dwudziestu lat flirtu, przyjaźni i współpracy literackiej. Ich korespondencja zakończyła się dopiero wraz z tragiczną śmiercią Virginii w 1941 roku. Intymne i żartobliwe sekretne listy i wpisy w pamiętnikach pozwalają poznać nieustannie zmieniające się wzajemne uczucia Vity i Virginii, podsłuchać romans, który zainspirował Woolf do napisania jej najistotniej nieszablonowej powieści, „Orlando", i rzucić okiem na niezwykłe życie tych pań i czasy, w jakich stwarzały.
Zaglądamy za kulisy związku, który – choćby sto lat później – wciąż wydaje się bardzo burzliwy i odważny. Ułożoną w porządku chronologicznym serię listów miłosnych wymienianych między Virginią Woolf i Vitą Sackville-West, która jest w istocie nieszablonowym zapisem ich niezwykłego związku, wzbogacają wpisy do ich dzienników i listy Vity do jej męża Harolda.
Pojawiające się tu i ówdzie zmiany punktu widzenia dopełniają obraz wzajemnej relacji obu kobiet i nadają tempo całej historii, która sama w sobie jest tak pasjonująca, jak poprawnie skonstruowana powieść.
Gdyby Virginia i Vita miały smartfony, to zamiast tych wyśmienitych śladów na papierze przelatywałyby nam przez palce strumienie erotycznych SMS-ów, niezrozumiałe emotikony, tweety z linkami do recenzji w magazynie literackim „TLS" i niezliczone fotki owczarków alzackich i spanieli.
Ale na szczęście dla nas wszystkich one pisały, pisały i pisały, choćby gdy z biegiem lat ich namiętność przygasła. Te listy są płomienne, erudycyjne, wzruszające i żartobliwe. Są w nich plotki, pożądanie, zazdrość i wskazówki dotyczące warsztatu pisarskiego.
Ale może najszczególniej zachwyca w nich to,niejednokrotnie są przezabawne. Virginia zastanawia się w dzienniku: „Czy jestem w niej zakochana? lecz co to jest kochanie?". Na oba pytania zawarta jest w listach oszałamiająca, wielowątkowa odpowiedź.
Alison Bechdel, „Listy miłosne: Virginia Woolf, Vita Sackville-West" Przepysznie zniewalający tom listów miłosnych; nie mogłam się od nich oderwać, z rozkoszą zanurzając się w ich treści i wracając do niej raz po raz, za każdym razem znajdując coś nowego.
Jak powiedziała Vita o pani Dalloway: „oszałamiająca, rzucająca połysk i ujawniająca to, co ukryte" – i taka właśnie jest ta lektura. Nino Strachey, pisarka i historyczka literatury