Kłodzko jako centrum wszechświata? A dlaczego aby nie! Marta Kurowska zaprasza na spacer po swym mieście, współczesnych problemach i relacjach i uniwersalnych motywach, które wybrzmiewają na każdym równoleżniku.
Czas się roztopić w tej lekkiej frazie z domieszką melancholii. Kłodzko ładnem Kłodzka zrodzona w dziecięcym uśmiechu zawartym, gdy wśród ulic za rękę, w podskokach, po bruku… Już wille przecudne detalem, poprzez mosty, i wyżej, i dalej, gdzie triumf ratusza i twierdzy, portale, kunszt sztuki, szept wierszy…, latarnie w półmroku Młynówki i Nysa bezradna czasami.
Na co dzień szumiąca, powabna, zniewala odcieńmi i skrami. Tu miejsca dla Boga wplecione tradycją, miłością, artyzmem. W nich dusza w bogactwie się gubi, w refleksji nad sensem najmilszym. Ja dotknę twych murów niekiedy, by czuć twą niedolę targaną.
Stłumioneś wojnami, klęskami. W tył patrzę… z czułością, z powagą. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.