Wspomnienia szefa komórki wywiadu w oddziale "Osa" - "Kosa-30" KG Kedywu AK i kompanii "Agat" (późniejszy Parasol). Odpowiadał za rozpracowanie i przygotowanie zamachów na wyjątkowo krzywdzących funkcjonariuszy policji i administracji niemieckiej m.in.
na Kutscherę, Koppego, Weffelsa i Krügera. Fragment książki: "Czekali prawie dwie godziny. Na kilkanaście minut przed dziesiątą, gdy już byli niemal pewni, iż i w tym dniu Krüger się nie pojawi, jeden z wykonawców,,,Jędrek", dojrzał, że stojący w zasięgu jego wzroku,,Stanisław" powiewa trzymaną w ręku chusteczką.
A więc,,Jurek" dostrzegł wóz Krügera, zasygnalizował o tym,,Stanisławowi", ten zaś, zgodnie z ustaleniami, przekazuje sygnał wykonawcom. Od tego momentu minuty, które dotychczas wlokły się niemożliwie, poczęły przepływać w zawrotnym tempie.,,Jędrek" i,,Góral", którzy także zauważyli znak,,Stanisława", ekspresowo wydobyli zza płotu schowane tam bukiety.
w momencie gdy ponownie zajęli stanowiska, na ulicy ukazało się dwóch żołnierzy Wehrmachtu. Jeszcze kilka sekund dodatkowego napięcia. Ale Niemcy przeszli szybko, obojętnym spojrzeniem obrzucając chłopców z kwiatami.
W minutę później,,Jędrek" i,,Góral" dostrzegli korzystnie im znany samochód. Wolno jechał w ich kierunku. Z odległości mniej więcej stu metrów dostrzegli siedzącego wewnątrz odkrytego wozu Krügera.
Gdy odległość pomiędzy nimi a Mercedesem zmniejszyła się jeszcze bardziej, na odległość rzutu granatem - stojący za wykonawcami,,Stanisław" krzyknął: - Rzucać! Pierwszy, jak zostało ustalone, cisnął swój bukiet,,Jędrek".
Po nim -,,Góral".,,Filipinki" nie trafiły jednak tam, gdzie miały trafić. Zamiast przed wozem i w jego wnętrzu - obydwie eksplodowały po ugodzeniu w tylną część samochodu. Siła eksplozji była tak obfita, iż gdyby inżynier,,Filip" znalazł się w tym momencie obok zamachowców, miałby uzasadnione prawo do dumy.
Granaty okazały się niezawodne w działaniu." Powyższy opis pochodzi od wydawcy.