To opowieść o popularnej pisarce Joan Didion, ikonie amerykańskiej popkultury i Nowego Dziennikarstwa, lecz też o jej ukochanej Kalifornii i ich mieszkańców, których losy opisywała w swoich książkach. „Ostatnia pieść miłosna" Tracy’ego Daugherty’ego, bestseller „New York Timesa", to pierwsza biografia amerykańskiej pisarki i dziennikarki Joan Didion na świecie i pierwsza, która demonstruje się po polsku.
Gdy Daugherty, wielokrotnie nagradzany dziennikarz, zabrał się za pracę nad biografią, Didion nie udzielała już wywiadów. Autor przeprowadził dziesiątki rozmów z osobami, które znały pisarkę na przeróżnych etapach jej życia, z przyjaciółmi, znajomymi, wydawcami, zagłębił się w historię tak ważnej dla niej rodzinnej Kalifornii.
Autor zabiera czytelniczki i czytelników w pasjonującą podróż po życiu Joan Didion. Do Sacramento, Los Angeles, Malibu, Nowego Jorku, gdzie mieszkała pisarka, lecz i w miejsca, gdzie zbierała materiały do reportaży, esejów i książek: na wybrzeże Zatoki Meksykańskiej, na Hawaje, gdzie Didion za każdym razem chciała mieć dom, do Kolumbii i Salwadoru.
Daugherty śledzi również losy rodzinne Didion, od relacji z rodzicami poprzez jej małżeństwo z Johnem Gregorym Dunne’em, którego poznała w Nowym Jorku, gdy pracowała w redakcji „Vogue’a", a on dla „Time’a" po adopcję córki Quintany.
Daugherty, próbując odpowiedzieć, kim była Joan Didion, przeciwstawia dociekliwą, liczącą się z każdym słowem pisarkę i reporterkę, pionierkę Nowego Dziennikarstwa, która w rzetelny reportaż potrafiła wpleść swoje emocje, z kruchą osobą, całe życie borykającą się ze stanami depresyjnymi i lękowymi.
Opisuje ją w otoczeniu gwiazd Hollywoodu, na wiecach antywojennych, na konwencjach Demokratów i Republikanów przy okazji wyborów, ale też samotną przy maszynie do pisania, spacerującą wzdłuż plaży, wyrywającą chwasty w ogrodzie.
Biografię Joan Didion, autorki takich bestsellerowych książek, jak „Dryfując do Betlejem", „Biały album", „Rok magicznego myślenia" czy „Błękitne noce", czyta się jak thriller polityczno-społeczny i powieść obyczajową jednocześnie.
Ze wstępu pisarki i filozofki Miry Marcinów do polskiego przekładu: Gdy widzimy Didion z bliska – tak, jak widzi ją fotograf, a zwłaszcza jak widzi ją jej biograf – to połączenie bezwzględnych zainteresowań i cielesnej ulotności staje się jej znakiem szczególnym.
Jest jak blizna na ustach. Didion wielokrotnie powtarzała, iż czuje się właśnie „krucha i chwiejna". To był jej refren. Lecz zdawała sobie również sprawę ze swojej siły, wytrzymałości, z „niemożności przeżycia tego, że straciła wszystkich, których kochała", po śmierci których mimo wszystko żyła i myślała.
Didion była taka i taka. Miała metr pięćdziesiąt sześć centymetrów wzrostu. W czasie, kiedy zdiagnozowano u niej dur rzekomy ważyła trzydzieści kilo. W czasie, kiedy zdiagnozowano u niej smutnodur, jak dawno temu nazywali depresję polscy psychiatrzy, ważyła niewiele więcej.
Jej waga niebezpiecznie się wahała. Jej żałoba pozbawiała ją kolejnych kilogramów z niewielu, któr...