Douglas kontynuuje swoją fascynującą opowieść o kosmicznej armadzie, która atakuje terytorium solidnego wroga, i która jest wyklęta poprzez dowództwo na Ziemi. Koenig zdaje sobie sprawę, iż będąc w defensywie Ziemia nie przetrwa, tym bardziej, iż wróg zaatakował już Układ Słoneczny. W trzecim tomie główne skrzypce po raz kolejny grają Koenig i Trevor Gray. Polityka miesza się tutaj z wojną, a heroizm nie jest niczym nieszablonowym, lecz staje się sposobem życia. Szaleńczy wyścig z czasem, nieprzewidziane, szokujące odkrycia oraz realizm przedstawionych sytuacji sprawią, iż będziecie słuchać „Osobliwości” z zapartym tchem.
„Star Carrier” po raz trzeci! Gwiezdne starcie z niewyobrażalną potęgą nieznanej cywilizacji wymaga ofiar. Kto jest gotowy na straceńczą misję?
Carl von Clausewitz w swoim słynnym dziele „O wojnie” napisał: „Bitwa jest krwawym i niszczącym zmierzeniem się sił fizycznych i moralnych”. Ale jak walczyć z wrogiem, o którego sile nie mamy znacznego pojęcia, a o wyznawanych przezeń normach moralnych nie wiemy właściwie nic? Przed takimi dylematami staje admirał Koenig, dowódca Lotniskowcowej Grupy Bojowej „Ameryka”. Wiedząc, że trzeba podjąć walkę, przenieść ją na teren przeciwnika, nie ma pojęcia, z kim tak naprawdę przyszło mu się zmierzyć.
Wspomniany Clausewitz stwierdził też: „W strategii wszystko jest proste, ale nie jest łatwe”. Trudno o lepsze podsumowanie sytuacji admirała Koeniga, a także straceńców, którzy wbrew woli ziemskiego rządu przyłączyli się do jego misji. Wiedzą, co należy uczynić, ale nie potrafią przewidzieć, czy uda się dopiąć swojego, a z zasady – jakie skutki dla nich samych i dla ludzkości przyniosą ich działania.
Wyborne – jak za każdym razem u Iana Douglasa – sceny gwiezdnych zmagań stanowią doskonałe tło dla ukazania gry, jaką musi podjąć ludzkość w starciu z niewyobrażalną potęgą zagadkowej cywilizacji. W walce z wrogiem, którego możliwości technologiczne zdają się graniczyć z magią. Polityka miesza się tutaj z wojną, a heroizm nie jest niczym unikatowym, lecz staje się sposobem życia.
O procesu Douglasa można powiedzieć z całą odpowiedzialnością: im dalej, tym lepiej.