Podróżnik bez powodu. Łut szczęścia to zbiór opowieści z podróży autorki, która samotnie z plecakiem przemierza Azję, trafiając też na Papuę oraz Wyspę obszernanocną. „Nie pytajcie, proszę, czy się nie boję podróżować sama.
Co chwila ktoś mi zadaje to pytanie. Nie. Nie boję się. Czego tu się bać? Jak ma ci spaść cegła na głowę, to spadnie – niezależnie od tego, czy jesteś sam, czy w towarzystwie. Czy w Polsce, czy na drugim końcu świata” – pisze Katarzyna Maniszewska i zabiera czytelnika w podróż po krajach,z zasady tradycjach i zwyczajach, historii i wierzeniach odwiedzanych kultur.
Jest to także podróż muzyczno-literacka, bo autorka wplata w opowiadane historie odniesienia do literatury i muzyki, które stanowią swoisty lejtmotyw książki. Wraz z autorką zwiedzamy Waranasi śladami marka Twaina, poznajemy zwyczaje pogrzebowe mieszkańców Tana Toraja, prowadzimy lekcję w wiejskiej szkole w Laosie, trafiamy do opozycjonistów na Borneo, jemy serce kobry w Wietnamie, a karaluchy w Kambodży, odwiedzamy Papuasów, zgłębiamy tajemnicę moai na Wyspie obfitanocnej, a w Indonezji ledwie uchodzimy z życiem, dzięki łutowi szczęścia.
„A łut szczęścia jest nie do przecenienia w samotnych podróżach” – wyróżnia autorka i po lekturze jej książki trudno się z tym nie zgodzić. Katarzyna Maniszewska dzieli się z czytelnikami nie tylko swoimi, często zabawnymi, przygodami i perypetiami po drodze,z zasady otwiera oczy na bogactwo kulturowe współczesnego świata.
Odnosi się także do sytuacji społeczno-ekonomicznej odwiedzanych regionów, dobitnie pokazując, że choć żyjemy w zglobalizowanym świecie, o wielu problemach nie mamy pojęcia. A jednocześnie, lecz zwyczaje, wierzenia czy nawet stopień rozwoju cywilizacyjnego pozostają tak rozmaite, to ludzie są tak naprawdę tacy sami – choćby w najdalszych zakątkach globu.