Piętnasty już tom "Opowiadań powojennych" najszczególniej warszawskiego z pisarzy warszawskich Stefana Wiecheckiego WIECHA. Wiech nie tylko odtwarza koloryt Warszawy, on wręcz kreuje język, gwarę warszawskich znikomych cwaniaczków.
Opisując świat z punktu widzenie przeciętnego Warszawiaka cwaniaka, zawsze pewnego swych racji, zauważa w tym świecie masę absurdów, rzeczy pozytywnych i negatywnych. A że PRL pełen był minimalnych absurdów także, więc wychwytuje je Wiech swym uszczypliwym piórem Spogląda także "poprzez lufcik" na to czym żyje warszawska ulica: a to nowe spektakle teatralne, a to koncert rockowy (w tych latach!) Rolling Stonesów, a to Jazz jamboree ochrzczone poprzez wiechowskiego pana Piecyka mianem Jamboree bez drzazgu, a to olimpiada czy znany Wyścig Pokoju.
A najczęściej codzienność Warszawy. W tym tomie zebraliśmy opowiadania z lat 1970-1972 opublikowane pierwotnie w tomie "poprzez lufcik". Jak głównie w tej kolekcji tom zatytułowaliśmy tak jak jedno z zawartych w nim opowiadań.
M. Choromański pisał o autorze wspomnień: Uważam Wiecha za jednego z najlepszych polskich pisarzy współczesnych. A poza wszystkim, wciąż pozostaje aktualne hasło: Kto czyta Wiecha, ten się uśmiecha! Powyższy opis pochodzi od wydawcy.