Hondelyk i Cadron to nieszablonowa para przyjaciół, która ma niepowtarzalny sposób na życie: wędrować i wpadać w tarapaty, o czym mogliśmy się już przekonać czytając O włos od piwa. Tym razem wyjątkowo często przyjdzie im obcować z władcami, a Hondelyk będzie na najlepszej drodze, żeby zostać na dłużej jednym z nich. Dzięki swym unikatowym umiejętnościom przemiany w dowolną osobę weźmie udział w prawdziwej królewskiej roszadzie. W każdym nowym miejscu, w którym pojawiają się Hondelyk i Cadron czeka na nich świeże wyzwanie. Czasem jest to błahostka, a czasem prawdziwe kłopoty, które mogą kosztować życie i choćby zmiennokształtny Hondelyk zdaje się całkiem bezradny. Czy tym razem uda się im wyjść cało z opresji?
Opowiadania Eugeniusza Dębskiego, podobnie jak para wykonanych przez niego bohaterów, są przewrotne i nieprzewidywalne i nawet podczas lektury trudno przewidzieć, co może cię spotkać na końcu opowieści.
Ta książka jest jak dobry film drogi. Bohaterowie to wędrowcy, którzy nigdzie nie mogą dłużej zagrzać miejsca. Przemierzają kolejne krainy, zatrzymując się jedynie po to, by w przydrożnej karczmie odpocząć, wychylić kufel złocistego napoju i obmyślić dalszy plan podróży. Matka Hondelyka mawiała do niego: „Tobie ani jeść, ani spać nie trza, dawać tylko perypetie". I zaiste, święte to słowa.