Chachary opowiadają marignalizowaną i przemilczaną historię regionu. Bez pokaźniejszego teoretyzowania, ale i ze szczyptą refleksji. Śląsk był za każdym razem był użytkowany, jeśli nie poprzez lokalnych arystokratów, to poprzez Polskę, czy Niemcy. Autor przygląda się historii regionu od samego początku, aż po czasy współczesne. Wydobywa to, co pozostaje w cieniu historii, niemniej pozostaje solidne, dające się udowodnić, dzięki statystykom i wydarzeniom, w tym mikrohistoriom.
"Chachar" to wedle słownika łobuz, nicpoń, włóczęga, czy nędzarz. Nic przyjemnego, lecz może jest prawidłowym symbolem tego, co nie nadaje się do oficjalnej, dominującej narracji? Zalega oddaje głos biedującym chłopom, wykorzystywanym robotnicom, przepracowanym górnikom, czy buntującym się pracowniczkom. Opisuje przemiany, kierat ciężkiej pracy oraz strajki i walki o niezależność i sprawiedliwość społeczną.
Chachar to ktoś z dołów społecznych. Ktoś, kto nie zawiera się w ustalonych normach. Ktoś, kto je przekracza. Słowem, ktoś podejrzany. Czy ludowa historia Górnego Śląska może opowiadać o kimś innym, aniżeli on? Kto będzie bohaterem opowieści, która wychodzi poza grzeczne, ugładzone i krzepiące obrazki? Ino chachar. Motłoch, plebs, tłuszcza, dziady... Wsioki i robole. A naprzeciw byli ci panowie, po których zostały przepiękne pałace, albo chociaż ich ruiny.
(fragment książki)