Poranek u księżnej de Guermantes jest próbnym szkicem ostatniego rozdziału Czasu odnalezionego, w którym Proust zawarł już ostateczne zarysy zakończenia swej siedmiotomowej powieści. Jak wiemy Proust zapisał swoją powieść W poszukiwaniu straconego czasu w zeszytach, znacznych zeszytach z kartonowymi okładkami o przeróżnych kolorach albo obłożonych czarnym moleskinem, czyli bawełnianą dzianiną imitującą skórę. Zeszyty te, które nazywał czarnymi zeszytami, były najstarsze i zawierały zalążek jego przyszłej powieści, jak w dodatku pierwszy szkic całego dzieła. Zawierały pierwsze próby uchwycenia całego rozwoju powieści, znaczne fragmenty a choćby rozdziały, które zostały napisane najwcześniej. Było ich trzydzieści dwa, ponumerowane wielkimi białymi cyframi, jakby nakreślonymi palcem maczanym w białej farbie. Wszystkie były równo ułożone na komodzie znajdującej się w jego pokoju.
Natomiast autorzy transkrypcji Poranka u księżnej de Guermantes wyróżnili dwa, które są w tym samym typie, jak te które miały zostać spalone, takie jak opisała Celesta, pokryte czarnym moleskinem i w wielkim formacie. Zostały ponumerowane cyframi 57 i 58 i zawierają drugą wersję Czasu odnalezionego, oprócz tej z 1909 roku, to znaczy Poranek u księżnej de Guermantes, z dwoma rozdziałami zatytułowanymi przez Prousta: nieprzerwana adoracja i Bal kostiumowy.