Fascynujące opowieści o ludziach, którzy mieli odwagę stanąć do walki w obronie chrześcijańskiego świata
Szkarłatną zjawą Emil Zola nazwał rewolucję społeczną, która wedle jego zapowiedzi miała zniszczyć stary świat, cywilizację opartą na chrześcijaństwie. Andrzej Solak przedstawia, że każda epoka miała swoją szkarłatną zjawę. Jego książka to podróż przez kontynenty i stulecia. Przedstawiono tu obrońców polskiego Przedmurza, norweskich krzyżowców walczących o dostęp do Ziemi Świętej, a także ojców inkwizytorów zwalczających brutalne sekty. Są Wandejczycy powstający przeciw jakobińskiej tyranii i tyrolscy insurgenci rzucający wyzwanie Zjednoczonej Europie Bonapartego. Starczyło miejsca dla węgierskich, filipińskich i kubańskich antykomunistów, dla nikaraguańskich contras i boliwijskich chłopów przeciwstawiających się międzynarodowej hordzie rewolucjonistów Che Guevary. Przybliżono bolesne dylematy bojowników Algierii Francuskiej, jak i tragiczny los chrześcijan w zdekolonizowanej Czarnej Afryce.
To opowieść o nieustannej walce ze szkarłatną zjawą, a zarazem hołd złożony ludziom, którym nie brakło odwagi stanąć do tego boju – kiedyś, dziś, a zapewne i w przyszłości.
Andrzej Solak jest absolwentem historii UJ, dziennikarzem, autorem kilku książek, w tym wydanych w Wydawnictwie eSPe: Męczennicy katoliccy ostatniego stulecia, Krucjata wyklętych, Warszawa ’44, Kresy w płomieniach, Modlitwa mieczy, Walki Polaków z islamem i Zapomniani żołnierze Niepodległej.
Andrzej Solak niczym najsprawniejszy fechmistrz zadaje swym pisarstwem celne ciosy. Szkarłatna zjawa oraz upiorne zastępy wykonawców jej destrukcyjnych rozkazów muszą posiadać się na baczności. Genialnie, iż „stary świat" ma takiego obrońcę. Erudycja Autora i jego fenomenalna umiejętność operowania słowem sprawiają, że lektura książki staje się prawdziwą przygodą, którą chce się przeżywać bezustannie.
Łukasz Karpiel, zastępca redaktora naczelnego PCh24.pl
Przedstawieni zostaną tu ludzie, dla których słowa „walka", „bitwa" i „oręż" nie były jedynie barwną metaforą. Ci strażnicy Starego Ładu, wierni obrońcy cywilizacji zwanej chrześcijańsko-konwencjonalną bądź łacińską, trwali i trwają wciąż na jej najszczególniej zagrożonych rubieżach. I choć rzeczywiście walczyli i umierali za nasze wspólne dobro, dzisiaj nieraz spotykają się z niewdzięcznością i odrzuceniem. Dla pewnych kręgów współczesnych chrześcijan krew przelana za wiarę jest tematem jakby wstydliwym, niezgodnym z obowiązującymi wymogami politycznej poprawności. (...)
„Jesteśmy karłami, którzy wspięli się na ramiona olbrzymów" – mówił przed wiekami Bernard z Chartres. Takim właśnie olbrzymem, niezłomnym filarem Kościoła i cywilizacji, aktualnie dla wielu niewygodnym, jest żołnierz Kontrrewolucji.
(fragment książki)