Jacy herosi, taka epopeja. Innej Iliady nie będzie. Tomasz Różycki, laureat Nagrody Kościelskich, poeta trzykrotnie nominowany do Nike, proponuje brawurową podróż przez trzy kraje i dwa kontynenty. Różycki stworzył poemat totalny: homerycki epos, powieść drogi i gorzką satyrę na współczesność w jednym.
Lewa Nielucki powraca do miasta Fiatem Punto, żeby odnaleźć dawną miłość. „Od strony Prudnika", mówią. „Od Głubczyc", twierdzi Matacka. Szulerski mówi, iż od strony Głuchołaz i nie fiatem, a zaporożcem.
W tej sprawie dużo mają w dodatku do powiedzenia Zwodzińska, Myliński i Detravers. Podobno Nielucki przywiózł z sobą zagadkowy Czarny Zeszyt kryjący zapiski sporządzone przez jego nieżyjącego ojca, które mogą skompromitować miejscową elitę i zmienić lansowaną przez nią heroiczną wizję dziejów miasta.
Przy okazji zbliżających się uroczystych obchodów 600-lecia jego istnienia Nielucki oferuje przygotowanie rocznicowej rekonstrukcji tragicznych wydarzeń, w których śmierć z rąk milicji poniósł jego ojciec, na co niechętnie zapatruje się dyrektor miejscowego wydziału kultury, Jan Krzysztof Mącicki.
Drugim – nie mniej ważnym – powodem powrotu bohatera w rodzinne strony jest chęć odzyskania ukochanej, z którą rozstał się kilka lat wcześniej w dość burzliwych okolicznościach. Szalona – efektowna, groteskowa i liryczna zarazem – opowieść o ponadczasowym uczuciu.
Nieskrępowana wyobraźnia, nadzwyczajna inwencja językowa i narracyjna, ostra ironia. Polscy pielgrzymi szturmujący bramki francuskiego supermarketu opisani prozą poetycką? W heroikomicznym eposie Różyckiego niemożliwe nie istnieje…