RADOGOSZCZ-GUSENApele przebiegały ekspresowo i produktywnie, gdy wszystkie liczby się zgadzały. Kiedy jednak kogoś brakowało – rozpętywało się istne piekło. Esesmani, blokowi i kapo przetrząsali każdy kąt obozu w poszukiwaniu brakującego więźnia. My zaś staliśmy na baczność, do czasu, aż go nie odnaleźli – żywego albo martwego. Trwało to kilkanaście minut, czasem godzinę albo dłużej. Jeżeli więzień żył, był natychmiast bestialsko mordowany na oczach całego obozu.Podobna zasada obowiązywała w sytuacji ucieczek z Gusen. Wszyscy musieli stać i czekać, aż uciekinier zostanie schwytany i przyprowadzony na plac apelowy. Zwykle esesmani „urozmaicali" nam czas wybuchami wściekłości. Bili kogo popadło i czym popadło. Oczekiwanie przedłużało się czasem do późnych godzin nocnych, lecz komando „Steyr" było zwalniane trochę wcześniej, gdyż musiało odpocząć – nie mogło psuć produkcji.
Tytuł Nas nie pożarły płomienie Autor Władysław Zarachowicz Wydawnictwo Mireki EAN 9788365902351 ISBN 9788365902351 Kategoria Historia\Historia Powszechna ilość stron 360 Rok wydania 2022 Oprawa Miękka Wydanie 1