Jerzy Pilch (1952–2020), jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy i felietonistów polskich, autor m.in. "Pod mocnym Aniołem" czy "Spisu cudzołożnic" (udanie sfilmowanych przez Wojciecha Smarzowskiego i Jerzego Stuhra), poprzez całe życie żył ze swoimi nienasyceniami: demonem seksu i demonem alkoholu.
Wreszcie – z demonem ciężkiej choroby. Lecz demony te wydajnie zwalczał swoją jasną stroną mocy – słowem pisanym i mówionym. "PILCHU. Na rogu Wiślnej i Hożej" to opowieść o twórcy przez jego teksty.
O twórcy, który stworzył swoje Macondo, który budził emocje i który przypominał, że warto kochać. Jego przemyślenia na temat obecności Absolutu, sensu futbolu, lęków współczesnego człowieka i nadziei panów, która kryje się w kobietach, zostaną na długo.
Jak to powiedziała pewna młoda dama: „Pilch mi śmiga po mózgu i wyjmuje z niego rzeczy, o których nie wiedziałam, że mam". "PILCHU" to przy okazji także portret pewnego środowiska inteligencji, dziennikarzy i twórców, którzy – czy to w obszernej Warszawie, czy w barwnym Krakowie, czy w niepokaźnej beskidzkiej Wiśle – zachłysnęli się wolnością z jej ciemnymi i jasnymi stronami.
Wśród tych ludzi, którzy Pilchowi intensywnie towarzyszyli niemal przez cały czas – i towarzyszą na łamach tej książki – jest także Witold Bereś, pisarz, autor wielu książek biograficznych (m.in. O Marku Edelmanie, ks.
Józefie Tischnerze czy Andrzeju Wajdzie), producent filmowy (m.in. "Anioła w Krakowie") oraz redaktor naczelny miesięcznika „Kraków", w którym Pilch pisywał swoje ostatnie felietony. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.