Autor: Carl Menger
Kategoria: Austriacka Szkoła Ekonomii
Oryginalny tytuł: Principles of Economics
Tłumaczenie: Bogusz Pawiński
ISBN: 978-83-89812-90-8
Strony: 340
Jest to pierwsza i najważniejsza książka tzw. Szkoły austriackiej, której autor urodził się w Nowym Sączu, a doktoryzował na krakowskiej Alma Mater. Menger Zasadami dokonał przewrotu Kopernikańskiego w ekonomii. Książka zmieniła spojrzenie na współczesną ekonomię, a jej autor uchodzi, coraz częściej, za najwybitniejszego ekonomistę w dziejach. Ironią jest to,choćby dzisiaj, po tylu latach, praca Mengera wabi swoją świeżością spojrzenia, jest odkrywcza, a jej logika przystępna i jakże zdrowo rozsądkowa. Mimo to urzędujący ekonomiści wolą posługiwać się skompromitowaną teorią Keynesa i jego dworu. Z tym pokaźniejszą satysfakcją anonsujemy to dzieło. Zapewniamy ucztę duchową/intelektualną i zmianę spojrzenia na wysiłki działającego człowieka.Mamy nadzieję, iż przysłużymy się Państwu nie tylko okazją do pogłębienia zasad rewolucji marginalistycznej, innowacyjnej i rewolucyjnej teorii pieniądza,z reguły tym,pokazujemy wybitnego człowieka, uczonego, który nie doczekał się jeszcze uznania na jakie zasługuje.
Podstawą przekładu było zarówno niemieckie, jak i angielskie wydanie Zasad ekonomii. Pomocą przy wydaniu służył Mark Skousen oraz Robert Senholz oraz Libertarian Press.
Fascynującej lektury życzy
Jan M Fijor
Fragment Wstępu do wydania polskiego:
Oryginalność i wielkość jego wkładu w myśl ekonomiczną była tak znacząca, iż moją własną rozprawę, zatytułowaną Struktura produkcji[1] (1990) zadedykowałem Carlowi Mengerowi, największemu z ekonomistów świata. No, bo któż inny może twierdzić, iż zbudował podstawową strukturę współczesnej mikroekonomii, subiektywistycznej teorii wartości krańcowej, a zwłaszcza znaczącą formację innowacyjnej mikroekonomii, jaką jest czasowa struktura produkcji?
Tymczasem ten wybitny człowiek, Carl Menger, jest wśród ekonomistów niemalże nieznany. Chyba, że za dowód tej znajomości uznać przypisy w podręcznikach ekonomii, z których wynika, że był jednym z trzech ekonomistów, którym zawdzięczamy rewolucję marginalistyczną lat 70. XIX stulecia. Dwóch pozostałych, to Brytyjczyk, William Stanley Jevons, i francuski matematyk, Leon Walras. Nawet wśród ekonomistów austriackich stawia się Mengera w cieniu dwóch innych, pokaźnie bardziej od niego modnych, dwudziestowiecznych spadkobierców intelektualnych jego myśli, Ludwiga von Misesa and Friedricha Hayeka.
Głównym tego powodem jest to, że Mengerowskie magnum opus, Grundsätze der Volkswirtschaftslehre (1871), przetłumaczone zostało na język angielski dopiero w 1950 roku (pod tytułem The Principles of Economics).
W tym czasie, znacznie większą popularność zyskały prace innych pokaźnych Austriaków: Eugena Böhm-Bawerka Positive Theory of Capital, opublikowana przez oficynę Macmillana w roku 1890, czyniąc z Böhm-Bawerka (studenta Mengera na Uniwersytecie Wiedeńskim) najsłynniejszego ekonomistę przełomu wieku XIX i XX.); Friedricha von Hayeka Monetary Theory and the Trade Cycle została przełożona na angielski w roku 1932, zaś Misesa Theory of Money and Credit[2] opublikowano po angielsku w roku 1934. Dzięki tym publikacjom, drugie i trzecie pokolenie Austriaków stało się mnóstwo słynniejsze niż założyciel szkoły – mimo że sława, jaką zdobyli, opierała się na gigantycznych dokonaniach ich szerokiego Mistrza. Zresztą wszyscy współcześni ekonomiści szkoły austriackiej, wliczając w to niżej podpisanego, budowali swoje osiągnięcia na pracach Mengera( )
Mark Skousen
ROZDZIAŁ IV (fragment)
TEORIA zamianY
Podstawy wymiany gospodarczej
„Czy skłonność ta [do wymiany, handlu i zamiany jednej rzeczy na drugą] jest jedną z tych pierwotnych cech natury ludzkiej, których nie można już bliżej wyjaśnić, czy też, co wydaje się bardziej prawdopodobne, jest koniecznym następstwem zdolności myślenia i mówienia", czy może jeszcze jakieś inne przyczyny skłaniają ludzi do podmiany dóbr? Pytanie to Adam Smith pozostawił bez odpowiedzi. Ten wybitny myśliciel zauważa jedynie, jako rzecz pewną, że skłonność do barteru i podmiany jest wspólna wszystkim ludziom i nie znajdziemy jej u żadnego gatunku zwierząt[1].
Aby wyjaśnić problem, załóżmy najpierw, że dwaj – mieszkający po sąsiedzku – rolnicy dysponują po urodzajnych zbiorach wielką obfitością tego samego rodzaju jęczmienia i że nie ma żadnych przeszkód, by wymienili się pomiędzy sobą tym prawidłowem. W tym przypadku obaj rolnicy mogą dać upust swojej skłonności do wymiany i bez końca wymieniać pomiędzy sobą 100 buszli albo jakąkolwiek inną liczba zboża. Jeśli zamiana dóbr sama w sobie daje przyjemność jej uczestnikom, to nie ma powodu, dla którego mieliby w tym wypadku zaniechać handlu. Jestem jednak całkowicie przekonany, że te dwie osoby kompletnie zrezygnują z handlu/wymiany. A jeśli nawet zaangażowaliby się w tego typu wymianę, ryzykowaliby, iż ich zadowolenie z handlu w takich okolicznościach zostałoby renomowane poprzez inne gospodarujące jednostki za szaleństwo.
A teraz wyobraźmy sobie myśliwego mającego znaczne ilości futer, a więc ascetycznców koniecznych do produkcji odzieży, lecz za to bardzo minimalne zapasy żywności. Nie musi się on więc martwić o swoje zapotrzebowanie na odzież, za to jego zapotrzebowanie na jedzenie nie jest jeszcze w pełni zaspokojone. Mieszkający nieopodal rolnik znajduje się w przypadku dokładnie przeciwnej. Załóżmy też, iż nie ma żadnych przeszkód, aby myśliwy wymienił swoją żywność na materiały odzieżowe rolnika. Jest oczywiste,zamiana towarów jest w tym wypadku jeszcze mniej prawdopodobna. Kiedy myśliwy wymieni część swoich skąpych zapasów żywności, by uzyskać część tak samo skąpych zasobów futer należących do rolnika, nadwyżka ascetycznców do produkcji odzieży myśliwego, jak i nadwyżka pożywienia rolnika, staną się jeszcze obszerniejsze niżeli przed zamianą. Ponieważ myśliwy nie zapewnił sobie jak dotąd adekwatnego zaspokojenia swych potrzeb odnośnie jedzenia, a rolnik zaspokojenia potrzeb na ubrania, sytuacja gospodarcza handlujących zdecydowanie się pogorszy. Doprawdy trudno utrzymywać, iż tych dwoje będzie odczuwało przyjemność z tego typu podmiany. Przeciwnie, z całą pewnością jednocześnie myśliwy jak i rolnik, będą ewidentnie opierać się zaangażowaniu w handel, który z całą pewnością pogorszy ich sytuację, a może nawet spowodować zagrożenie dla ich życia. Gdyby jednak w jakiś sposób doszło do takiej wymiany, tych dwoje nie miałoby nic pilniejszego do roboty niżeli wycofanie się z niej.
Za ludzką skłonnością do handlu musi zatem stać jakaś inna przyczyna, niżeli sama przyjemność z niego płynąca. Gdyby handel był przyjemnością samą w sobie, więc i samym w sobie celem, a nie pracochłonnym działaniem związanym z ryzykiem i gospodarczym poświęceniem, nie byłoby żadnego powodu, dla którego ludzie nie mieliby się angażować w handel zarówno w powyższym, jak i w tysiącach innych podobnych przypadków. Tak naprawdę nie istniałyby żadne przeciwwskazania dla transakcji handlowych przeprowadzanych w obydwie strony dowolną ilość razy. W praktyce możemy jednak zaobserwować, iż gospodarujący ludzie zawsze dokładnie rozważają każdą wymianę, którą chcą zawrzeć, i iż istnieje granica, po przekroczeniu której dwie osoby zrezygnują z handlu.
Skoro ustaliliśmy,wymiana nie jest celem samym w sobie, a tym bardziej czystą przyjemnością, poruszymy dzisiaj problem jej charakteru i pochodzenia.
Zacznijmy od najprostszego przykładu. Wyobraźmy sobie dwóch rolników A i B. Obaj prowadzą samodzielne gospodarstwa. Po wyjątkowo sporych zbiorach rolnik A posiada tyle zboża,choćby w przypadku najmocniej rozdętych pragnień względem potrzeb swoich i rodziny nie będzie w stanie skonsumować całości tych zbiorów. Z drugiej strony winnice rolnika B, sąsiada rolnika A, idealnie w tym roku obrodziły. Zaś piwnica B wciąż jest wypełniona ubiegłymi rocznikami, a ponieważ brakuje mu naczyń, rozważa wylanie części starszego wina, pochodzącego z gorszych roczników. Obaj rolnicy posiadają nadwyżki jednego z dóbr i poważny niedobór drugiego. Rolnik z nadwyżką zboża musi w całości zrezygnować z konsumpcji wina, ponieważ w ogóle nie posiada winnicy, a temu z nadwyżką wina brakuje za to żywności. Farmer A może pozwolić wielu tonom zboża niszczeć na swoich polach, podczas gdy beczka wina zapewniłaby mu wyraźną przyjemność. Farmer B ma zamiar zniszczyć mnóstwo beczek z winem, podczas gdy mógłby z powodzeniem użyć kilka ton ziarna w swoim gospodarstwie. Łaknienie pierwszego i głód drugiego mogą być uśmierzone przy pomocy psującego się zboża A i wylewanego wina B. Farmer A, w tym samym stopniu co wcześniej, mógłby zaspokoić głód swój i swej rodziny i w dodatku dogodzić sobie radością picia wina. Rolnik B nadal mógłby radować się taką ilością wina, jaka mu odpowiada, lecz nie musiałby głodować. Jest zatem oczywiste, że mamy do czynienia z przypadkiem, w którym jeśli A przekaże pewną ilość dóbr B, a pewna ilość dóbr B zostanie przekazana A, zapotrzebowania obu gospodarujących jednostek będą lepiej zaspokojone, aniżeli gdyby do zamiany w ogóle nie doszło.
Przypadek właśnie opisany, w którym zapotrzebowania dwóch osób mogą zostać zaspokojone lepiej niżeli dotychczas, poprzez wzajemne przekazywanie dóbr nieposiadających wartości przed wymianą, a tym samym bez ekonomicznego poświęcenia z obu stron, niezwykle pasuje do przedstawienia – w sposób najmocniej pouczający – charakteru stosunków gospodarczych prowadzących do handlu. Interpretowalibyśmy jednak ten związek zbyt wąsko, gdybyśmy ograniczyli naszą uwagę do przypadków, w których osoba – mająca ilość jednego dobra obszerniejszą od jej oczekiwań – cierpi niedostatek drugiego dobra, a inna osoba posiada porównywalną nadwyżkę drugiego dobra i cierpi niedostatek pierwszego. Omawiane stosunki można zaobserwować także w mniej oczywistych przypadkach, gdy dana osoba ma dobra, których pewne ilości posiadają dla niej mniejszą wartość aniżeli ilości innego dobra posiadanego poprzez inną osobę, znajdującą się w odwrotnej sytuacji.
Przykładowo załóżmy, iż pierwszy z dwóch rolników nie zbiera aż tyle zboża, by mógł pozwolić pewnej części zgnić na polu, nie szkodząc tym samym zaspokojeniu swych potrzeb, a drugi nie posiada aż tyle wina, by mógł bez odczucia straty wylać jakąś jego część. Każdy z nich może użyć całe zapasy przystępnego mu dobra w jakiś ergonomiczny dla siebie i swojego domu sposób. Pierwszy rolnik, po zaspokojeniu tych najpilniejszych potrzeb związanych z jedzeniem, może nakarmić nim swoje bydło. Drugi z nich nie ma aż tak dużo wina, by móc pozwolić sobie na wylanie części zapasów, ale wystarczająco dużo, aby rozdać pewną ilości niewolnikom w nagrodę za ich wysiłek. Tak więc, lecz niewielką wartość posiada pewna część zboża (np. Jedna tona) dla pierwszego rolnika i pewna część wina (np. Jedna beczka) dla drugiego, to przecież jednak jakąś wartością się te ilości dóbr odznaczają, ponieważ w sposób bezpośredni albo pośredni zaspokojenie części potrzeb rolników od tych części zależy. Aczkolwiek fakt, że dana ilość ziarna (np. Jedna tona) ma pewną wartość dla pierwszego rolnika, w żaden sposób nie wyklucza możliwości tego, iż pewna ilość wina (np. Jedna beczka) będzie mieć dla niego pokaźniejszą wartość. Byłoby tak, gdyby radość zapewniana poprzez beczkę wina była dla niego ważniejsza, niż kompletne utuczenie jego bydła. Podobnie jest z drugim rolnikiem. To, że beczka wina ma dla niego pewną wartość, wcale nie oznacza, że tona pszenicy nie byłaby dla niego bardziej wartościowa. Mógłby on w ten sposób zapewnić sobie i swej rodzinie bardziej odpowiednią dietę, a może choćby uchronić ją od głodu.
najbardziej ogólną relację odpowiedzialną za handel między ludźmi można ująć następująco: gospodarująca jednostka A posiada pewną ilość dobra, które ma dla niej mniejszą wartość, aniżeli określona ilość innego dobra należącego do drugiej gospodarującej jednostki B, oceniającej wartość tej samej ilości dóbr w sposób odwrotny. Odpowiednia liczba drugiego dobra ma dla niej mniejszą wartość od danej ilości posiadanego przez A pierwszego dobra[2]. Nazwijmy należącą do A ilość pierwszego dobra – 10a, a liczba drugiego dobra znajdującego się w posiadaniu B – 10b. Przyjmijmy, iż wartość 1a dla A wynosi W, a wartość 1b dla A, o ile mógłby je uzyskać, wynosi W+x. Równocześnie wartość 1b dla B to w, a wartość 1a dla B, o ile mógłby je uzyskać, to w+y. Oczywiście A zyska wartość x, a B wartość y, jeżeli A przekaże 1a do B, natomiast B odda 1b dla A. Innymi słowy, po wymianie A wyszuka się w sytuacji takiej, jak gdyby do jego majątku dodano dobra o wartości x, a sytuacja B będzie taka sama, jak gdyby do jego posiadajątku dodano dobra o wartości y.
Jeśli ponadto dwie gospodarujące jednostki (a) dostrzegają tę sytuację, a także (b) mogą rzeczywiście dokonać transferu dóbr, wytwarza się relacja umożliwiająca – dzięki wspólnemu porozumieniu – udoskonalone albo bardziej kompletne zaspokojenie ich potrzeb, niżeli gdyby do tej relacji nie doszło.
Ta sama siła, która popycha ludzi do gospodarczej aktywności, która zmusza ich do poszukiwania przydatnych rzeczy w otaczającym ich świecie natury i poddawania ich swej kontroli, która wzbudza w nich troskę o polepszanie swej sytuacji ekonomicznej i skłania do dążenia do zaspokojenia potrzeb w sposób realnie kompletny, prowadzi dodatkowo do wytężonych poszukiwań tej relacji, gdziekolwiek można ją znaleźć i do używania jej w celu udoskonalonego zaspokojenia swych potrzeb. W opisanej powyżej sytuacji dwie gospodarujące jednostki zrobią wszystko co konieczne, żeby transakcja faktycznie się odbyła. Działania podejmowane w celu jak najpełniejszego zaspokojenia potrzeb są zatem przyczyną wszelkich zjawisk życia gospodarczego, określanych słowem „podmiana". Należy zauważyć, iż termin ten użytkowany jest w ekonomii w szczególnym sensie i ma o sporo szersze zastosowanie niż w życiu codziennym, czy tym bardziej, w znaczeniu prawnym. W sensie ekonomicznym dotyczy on zakupu i sprzedaży, lecz też wszystkich częściowych transferów dóbr gospodarczych (dzierżawy, najmu, pożyczki itp.) w zamian za jakąś korzyść.
Podsumowując wynik naszych dotychczasowych dociekań, otrzymujemy następujące twierdzenia: zasada, która skłania ludzi do wymiany, przewodzi im także w całej aktywności gospodarczej. Jest to dążenie do zapewnienia sobie realnie najpełniejszego zaspokojenia potrzeb. Radość płynąca z ekonomicznej zamiany dóbr posiada się w ogólnym poczuciu przyjemności odczuwanej, gdy jakieś zdarzenie lepsze zaspokojenie potrzeb, niżeli byłoby to osiągalne w innej sytuacji. Ale korzyści płynące z wzajemnego przekazywania sobie dóbr zależą, jak widzieliśmy, od spełnienia trzech warunków:
(a) gospodarująca jednostka musi kontrolować liczba dóbr, które mają dla niej mniejszą wartość, niż inne ilości dóbr posiadanych przez drugą osobę oceniającą dobra w odwrotny sposób,
(b) dwie gospodarujące jednostki muszą uświadomić sobie tę relację, a także
(c) muszą mieć moc faktycznego dokonania tej zamiany.
Nieobecność jednego z tych warunków oznacza, iż brakuje potrzebnych przesłanek dla podmiany gospodarczej ipodmiana dóbr jest ekonomicznie niemożliwa.
Carl Menger
[1] Adam Smith, Badania ( ), op. Cit., s. 19.
[2] Pozostała część tego akapitu jest przypisem w oryginale – TR.
[1] Mark Skousen Struktura produkcji, tłum. K. Śledziński, Fijorr Publishing Warszawa 2010.
[2] Zaś wydanie polskie, Teoria pieniądza i kredytu, tłum. K. Śledziński. Fijorr Publishing, Warszawa, dopiero w 2012 roku, w stulecie napisania tej książki.