Powracamy do stanowczego problemu związanego z rozwojem technice cyfrowych: „brakującego ogniwa" łączącego świat komputerów ze światem ludzi. Ludzkość poza biologiczną przynależnością gatunkową spaja kultura, którą można określić jako metamedium – zbiór powiązanych systemów przekazywania treści.
Oczywiście, w kontekście różnic pomiędzy poszczególnymi kulturami, takiego powiązania można poszukiwać jedynie na fundamentalnym poziomie ogólnych zasad – tworzenia się języka, obrzędów czy zabawy – niemniej ono istnieje.
Podobnej podstawy kulturowej łączącej świat ludzi i świat komputerów nie znamy. W tym miejscu warto zaznaczyć, że powstały liczne koncepcje łagodzące dychotomiczne podejście, jakie tu prezentuję. Z reguły jednoczą one aspekt ludzki (czy szerzej: biologiczny) i aspekt cyfrowy, techniczny – jak w pojęciach „biomedium"4, wetware5 czy insect media6.
Nie odrzucam tych ujęć, spoglądam jednak z nieco innej perspektywy: skupiam się na tym, iż my, ludzie, bezustannie wchodzimy w różnorodne interakcje z naszymi wytworami – komputerami. To, co mnie interesuje, to charakter tych relacji.